Maja Ostaszewska w trakcie zdjęć do
Maja Ostaszewska w trakcie zdjęć do "Diagnozy" / Dominik Gajda

Co o serialu „Diagnoza” mówi odtwórczyni głównej roli Maja Ostaszewska?
Bardzo rzetelnie przygotowywałam się do tej roli, ale ponieważ moja bohaterka owiana jest tajemnicą, widzowie będą krok po kroku odkrywać karty i dowiadywać się, to jestem w tej niezręcznej sytuacji, że nie bardzo mogę o tym opowiadać. Fantastyczne jest to, że serial jest bardzo rzetelnie przygotowywany, że konsultanci medyczni są cały czas na planie. Procedury medyczne, stany zdrowia pacjentów przez cały czas są konsultowane.

Ta rola ma w sobie coś, co mnie porwało, co było dla mnie interesujące. To, co zdecydowało o tym, że ją przyjęłam, to fakt, że różni się od pozostałych, które do tej pory grałam. Bo w Polsce jest bardzo wyraźna tendencja do szufladkowania aktorów. Kiedy zagrałam w filmie „Katyń” Andrzeja Wajdy, dostawałam propozycje wojenne. Po serialu „Przepis na życie”, gdzie grałam rolę komediową, dostałam cztery propozycje gry w komediach kinowych, gdzie właściwie miałam odgrywać tę samą bohaterkę. Nie wchodziłam w te projekty. Mam nadzieję, że udaje mi się „wywijać” z takiego szufladkowania.


Maja Ostaszewska o Rybniku
Pierwszy raz jestem w Rybniku, jest bardzo przyjemnie. To bardzo miłe miasto. Oczywiście jest takie stereotypowe myślenie, że na Śląsku, w rejonie przemysłowym, nie będzie zieleni. A tymczasem tutaj jest bardzo zielono, są przepiękne stare drzewa, co w dzisiejszych dniach w Polsce jest absolutnie wyjątkowe i dla mnie bardzo cenne w dobie masowej wycinki i niszczenia starodrzewi. Tutaj jest pięknie i dbajcie o to.

Mieszkamy na obrzeżach, również w przemiłym miejscu, takim kojącym nerwy po całym dniu pracy. Przyjemne jest też to, że nasza praca tutaj cieszy się takim zainteresowaniem, że tak wiele osób przyszło we wtorek przywitać się z nami.
Bardzo podoba mi się ten budynek (Uniwersytetu Ekonomicznego, w którym zlokalizowany jest serialowy szpital – przyp. red.), jego architektura. Rzeczywiście, czuje się te lata. Myślę, że to też da taką jakość wizualną naszemu serialowi. Było już kilka seriali medycznych, które działy się w plastikowych, nowoczesnych bryłach, bez duszy.
Mieliśmy już zdjęcia w hali, gdzie było zbudowane wnętrze szpitala, troszkę już sobie wyobrażaliśmy, jak może wyglądać ten budynek. Oglądaliśmy go również na zdjęciach. Ale miło jest tutaj po prostu być.

Czy możemy liczyć, że Maja Ostaszewska stanie również kiedyś na scenie rybnickiego teatru?
Jeśli ktoś nas zaprosi z zespołem teatralnym, to ja z radością. Jestem związana z Nowym Teatrem Krzysztofa Warlikowskiego, mamy jeden spektakl z wielką scenografią, gdzie potrzebna jest duża przestrzeń, najlepiej industrialna. Myślę, że tu by się coś takiego znalazło. Oprócz tego mam spektakl, który uwielbiam, który daje wiele radości ludziom. To spektakl wyreżyserowany przez Krystynę Jandę, zrobiony w „Och-Teatrze”, gram z Magdą Cielecką. To przemiła farsa, „Upadłe anioły”. Podróżujemy sporo, więc jak tylko Rybnik będzie miał ochotę nas zaprosić, będziemy!

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz