Mieszkańcy Czuchowa przy tablicy wskazującej stężenie benzenu / Iza Salamon
Mieszkańcy Czuchowa przy tablicy wskazującej stężenie benzenu / Iza Salamon

 

Mieszkający w pobliżu koksowni ludzie biją na alarm. Niedawno stężenie rakotwórczego benzenu wyniosło aż 100 jednostek, przy dopuszczalnych 5 µg na metr sześcienny.

 

Na spotkanie z dziennikarzem "Nowin" przyszło sporo mieszkańców. Są zrozpaczeni, bo źle się czują, chorują, piszą pisma, a jak do tej pory – bez odzewu. – Mieszkam tutaj od urodzenia, zaś od około dziewięciu lat 150-200 metrów od baterii koksowniczej. Co gorsza, w odległości około 60 metrów od mojej posesji znajduje się potężny zbiornik z gazem koksowniczym. Nad tym wszystkim góruje pochodnia, która spala nieodsiarczony gaz koksowniczy – opisuje Marek Żarnowski z Czuchowa.

 

Rak zbiera żniwo

 

Dwa tygodnie temu zebrał na ulicy Przyjaźni podpisy pełnoletnich mieszkańców w sprawie zabudowy stacji do ciągłego pomiaru stężeń niebezpiecznych gazów i pyłów w bezpośrednim sąsiedztwie baterii koksowniczej. Od dwóch miesięcy rozsyła alarmujące pisma m.in. do prezydenta RP, Kancelarii Premiera, Głównego Instytutu Ochrony Środowiska, rzecznika praw obywatelskich oraz wielu organizacji ekologicznych. Złożył także skargę do Komisji Europejskiej. "Z informacji podanych przez "Gazetę Wyborczą" w dnia 26.02.2003 roku wynika, że w rejonie naszego miasta jest największa w Polsce zachorowalność kobiet na raka" – napisał w jednym z pism.

Dlaczego dopiero teraz zaczął się interesować problemem? – Byliśmy tu przyzwyczajeni do smrodu, brudu, pyłu na parapetach, nawet do chorób nowotworowych. Mój ojciec zmarł na nowotwór w wieku 64 lat. Kolejna osoba z mojej rodziny od 41. roku życia walczy z nowotworem. Choroby nowotworowe w mojej rodzinie i wśród sąsiadów spowodowały, że podjąłem intensywne działania na rzecz środowiska – wyjaśnia Marek Żarnowski. Dodaje, że ludzie starsi najczęściej szybko godzą się z losem, machają ręką, bo wydaje im się, że tak to tu było i pewnie jakoś będzie.

 

Czy tylko koks?

 

– Tymczasem mamy wrażenie, że koksownia czerpie zyski nie tylko z produkcji koksu. Czasami smród i gazy powstające w wyniku spalania są tak intensywne, że nieraz w upalne dni musimy zamykać okna, mamy podrażnione spojówki, drogi oddechowe – mówi. – Byłem u pana Żarnowskiego w domu i tam po prostu nie da się wytrzymać. Czuć w powietrzu szkodliwe związki, aż szczypie w oczy – potwierdza Arkadiusz Rżądkowski. Mieszkańcy postanowili działać i wezwać na pomoc najważniejsze instytucje w państwie.

– Właściciel koksowni próbuje wmówić wszystkim, że to są bzdury i pisze wniosek o zezwolenie na działalność, z którego wynika, że w najbliższym sąsiedztwie nie ma domów, że zakład otoczony jest zielenią. A to nieprawda, bo zabudowania stoją już w odległości około 150 metrów – podkreśla Marek Żarnowski. Dodaje, że jeśli właściciel koksowni przyznaje w oficjalnej dokumentacji, że emituje szereg toksycznych pyłów i gazów, to niech Główny Inspektorat Ochrony Środowiska zainstaluje stację do ciągłego pomiaru stężeń niebezpiecznych gazów i pyłów w sąsiedztwie domów jednorodzinnych na ulicy Przyjaźni z możliwością odczytu wskazań za pomocą aplikacji na smartfon.

 

Odległa stacja

 

– Szkoda, że stacja pomiarowa zabudowana jest w odległości ponad 1 km od zakładu, i to w takim miejscu, gdzie wiatr wieje tylko na zmianę pogody – dodaje Marek Żarnowski. – Jak moje dziecko ma się rozwijać, jak mają wyglądać jego płuca? Prania nie możemy wywiesić, bo wszystko jest zaraz zabrudzone, co tydzień trzeba okna myć. W ubiegłym roku wykryłam guza piersi i pytanie, czy to nie z tego – zastanawia się Patrycja Langner, która mieszka w Czuchowie od trzech lat.

– W tym roku miałem pierwszy raz w życiu takie zapalenie oskrzeli. Przecież nie mogę cały czas chodzić na zwolnienie lekarskie, mam rodzinę, zobowiązania – oburza się Adam Zalewski, który mieszka obok koksowni od roku. Jego żona dodaje, iż ostatnio ich dziecku trzy razy leciała krew z nosa. Coś podobnego dotąd się nie zdarzyło. Nasi rozmówcy zgodnie podkreślają, że gdyby wiedzieli, co ich czeka, nie kupowaliby tutaj domów czy działek. Słyszeli jednak zapewnienia, że są to ostatnie lata działalności Koksowni Dębieńsko.

 

Wszystko gra?

 

– Ostatnio otrzymaliśmy odpowiedź z wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, w którym prosiliśmy o opinię o stanie baterii i ogólnie instalacji. Z dokumentu wynika, że wszystko jest w porządku, bo koksownia obniżyła produkcję o blisko 50 procent i w związku z tym emisja spadła. No cóż, pozostało nam tylko uśmiechnąć się nad danymi z wniosku z 2016 roku, z których jasno wynika, że wszystkie emisje w ostatnich latach wzrosły, w tym niektóre kilkakrotnie – mówi Leszek Machura, prezes organizacji Zielone Miasto.

Co na to JSW Koks, właściciel Koksowni Dębieńsko? Na nasze pytania rzecznik Marek Filas przesłał lakoniczną odpowiedź: "JSW Koks SA nie prowadzi procesu spalania odpadów w instalacji Koksowni Dębieńsko. Spółka została zobowiązana w pozwoleniu zintegrowanym do monitorowania stanu środowiska w rejonie koksowni. W wyniku przeprowadzonych badań w roku 2016 nie stwierdzono przekroczeń dopuszczalnych rocznych poziomów zawartości benzenu w powietrzu". Z kolei WIOŚ poinformował nas że zajmuje się tą sprawą i w najbliższym czasie prześle więcej informacji.

 

Kto pomoże

 

W najbliższych dniach Czuchów odwiedzą przedstawiciele organizacji ClientEarth (prawnicy dla Ziemi). – Poruszyła ich nasza sytuacja i obiecali pomóc – mówi prezes Leszek Machura. Do tematu wrócimy.

8

Komentarze

  • Eryk Budrykowi i innym 04 lipca 2017 22:25O smrodzie mówili w pociągu jadącym przez Czerwionkę pasażerowie , a niektórzy się zastanawiali czy w tym stuleciu będą wyzbierane śmieci obok stacji .Czy któryś z miejscowych polityków tym się zajmie ? A starego dworca też też szkoda , macie za dużo zabytków czy co ?
  • budryk erykowi 03 lipca 2017 06:31Rak faktycznie to nie żarty( i ja nie z tego żartowałem), ale twój smród...niestety też żartem nie jest i musisz coś z tym zrobić, bo nie jesteś sam w Czerwionce-Leszczynach. Nadeszły takie czasy, że wielu osobom nic nie pasuje, bo takie mają prawo i go w wielu przypadkach nadużywają, a z tego pewna część zaczęła kampanie wyborcze do samorzadów, bo na czym mozna najlepiej zaistnieć jak na pseudoekologii
  • Eryk Budrykowi 02 lipca 2017 21:28Rak to nie są żarty ,pomyśl lepiej zanim coś powiesz lub napiszesz .
  • budryk Eryku... 01 lipca 2017 19:09po prostu się myj przed podróżą.....
  • Mesing Dlaczego wybudował? 30 czerwca 2017 21:17@arando. Wybudował się na Czuchowie bo tam ziemia była sprzedawana za bezcen właśnie ze względu na otoczenie. Identyczne problemy stwarzają ludzie, którzy kilka lat do tyłu pobudowali cię koło lotniska wojskowego w Poznaniu. Kupili ziemię za bezcen a teraz żądają zamknięcia lotniska bo im za głośno.
  • Eryk Koksownia. 30 czerwca 2017 20:54Ostatnio nawet w pociągu czyje się smród ,( jadąc 2-3 razy w tygodniu, od około miesiąca zapach się bardzo nasilił ).Czy gdyby politykom raz w tygodniu dodano trucizny do jedzenie też nie byłoby reakcji ?Profilaktyka jest tańsza od leczenia ale widać Śląsk i Ślązaków dalej można truć bezkarnie .A podatki pewnie trafiają do Warszawy.
  • widłak Propozycja 30 czerwca 2017 13:11Zamknąć koksownię, ludzi na bruk. Bezrobocie wzrośnie, w Czerwionce będzie jeszcze większa patologia. Oto mój przepis na sukces dla tych państwa.
  • arando Ktoś mówi że mieszka od 9 lat 200 metrów od koksowni 30 czerwca 2017 12:26ale dlaczego znając uciążliwości tego zakładu ktoś się wybudował w Dębieńsku czy Czuchowie? Nie sposób to logicznie zrozumieć... Sami wiedzieli w co się pakują a teraz narzekają. Ja bym nie chciał mieszkać nawet 5 km od koksowni czy wysypiska śmieci albo przy autostradzie.

Dodaj komentarz