Ludzie mieszkający w pobliżu zakładu żyją w poczucia zagrożenia / Iza Salamon
Ludzie mieszkający w pobliżu zakładu żyją w poczucia zagrożenia / Iza Salamon

 

Kilka dni temu JSW Koks zawnioskowała, aby termin ważności pozwolenia zintegrowanego upłynął z dniem 4 września 2018 roku. Czy to oznacza koniec istnienia zakładu?

 

Przypomnijmy: mieszkający w pobliżu zakładu ludzie są przerażeni alarmującym stężeniem rakotwórczego benzenu w powietrzu. I chociaż JSW Koks zapewnia, iż w instalacji Koksowni Dębieńsko nie prowadzi procesu spalania odpadów, to jednak mieszkańcy temu nie wierzą. Na domiar złego źle się czują i chorują, o czym pisaliśmy już w poprzednim numerze "Nowin". W poniedziałek nastąpił niewielki przełom w batalii o czyste powietrze nad Czuchowem.

– Po naszych interwencjach doszło do wizyty pracowników wydziału ekologii urzędu marszałkowskiego w koksowni. Stan instalacji jaki zastali nie pozostawia złudzeń – pani wicedyrektor poinformowała szefostwo koksowni, że nie ma mowy o uzyskaniu zgody na jakiekolwiek odstępstwa od nowych wytycznych BAT (standard służący określaniu wielkości emisji zanieczyszczeń dla większych zakładów przemysłowych w UE – przyp. red.). Jako że nie planuje się inwestycji w kierunku dostosowania instalacji do nowych wymogów, koksownia musi zakończyć działalność do 4 września 2018 roku – relacjonuje poniedziałkowe spotkanie Leszek Machura, prezes organizacji Zielone Miasto.

Dodaje, że w ostatnim czasie JSW Koks wycofała wniosek o nowe pozwolenie zintegrowane i zadeklarowała oficjalnie zakończenie produkcji koksu we wspomnianym terminie. – To oczywiście dobre wiadomości dla mieszkańców, ale nie na tyle dobre, byśmy przez najbliższe 14 miesięcy pozostali bierni. Nasze oczekiwania są jasne – w takim stanie ta instalacja nie może dalej funkcjonować w sercu gminy. Każdy dzień jej pracy to potencjalne nowe przypadki zachorowań na nowotwory w pobliżu – dodaje Leszek Machura.

Mieszkający w sąsiedztwie koksowni Marek Żarnowski od dłuższego czasu prowadzi wojnę z urzędami na pisma i przepisy. Pyta, co jeszcze musi się wydarzyć, by instytucje państwowe wypełniły zapisy pozwolenia z rozdziału III.5.4 (chodzi o kryteria dotyczące określenia pogorszenia stanu środowiska w znacznych rozmiarach) i natychmiast wstrzymały pozwolenie na działalność zakładu. – 26 czerwca otrzymałem pismo z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach i jestem pewien, że ta instytucja nie jest w stanie z jakiegoś powodu rzetelnie odnieść się do rzeczywistego stanu powietrza w sąsiedztwie koksowni. Inspektor podaje informację, że od 2012 roku emisja toksycznych gazów i pyłów zmniejszyła się o 50 procent, bo ma to związek z mniejszą o połowę produkcją koksu. Tymczasem sam właściciel Koksowni Dębieńsko we wniosku o wydanie pozwolenia zintegrowanego z 2016 roku podaje, że od 2012 do 2016 roku emisja niektórych toksycznych gazów i pyłów wzrosła nierzadko kilkukrotnie. Pozostawiam to bez komentarza – mówi Marek Żarnowski.

Jak nas poinformował Witold Trólka z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach, z końcem czerwca urząd otrzymał od JSW Koks pismo w sprawie zmiany pozwolenia zintegrowanego dla instalacji do produkcji koksu w Dębieńsku. – Spółka wycofuje wniosek z 30 sierpnia 2016 roku o zmianie warunków pozwolenia zintegrowanego dla Koksowni Dębieńsko, przygotowany w odpowiedzi na wezwanie marszałka z 31 sierpnia 2015 roku w sprawie dostosowania instalacji do wymagań określonych w konkluzjach BAT. Jednocześnie JSW KOKS wnioskuje, aby termin ważności pozwolenia zintegrowanego upłynął z dniem 4 września 2018 roku. Oznacza to, że po tym terminie spółka nie może prowadzić działalności objętej tym pozwoleniem zintegrowanym – wyjaśnia Witold Trólka.

Dodajmy, że właśnie 4 września przyszłego roku mija termin dostosowania instalacji do wymogów określonych w konkluzjach BAT. Co dalej z zakładem w Czerwionce-Leszczynach? Co będzie z pracownikami? Niestety, wczoraj nie udało nam się uzyskać komentarza JSW Koks w tej sprawie. Do temat będziemy oczywiście wracali.

Komentarze

Dodaj komentarz