Dwornik: Wakacyjne wspomnienia

Wakacje stawiają przed rodzicami wyzwanie polegające m.in. na organizacji czasu dla własnych dzieci. Nie jest to wbrew pozorom proste, większość rodziców w oczywisty sposób ogranicza ilość wolnych dni urlopowych lub średnia bądź niska zasobność portfela. Rodzinne wczasy nie wypełnią całych wakacji, zaczynamy więc kombinować. Czy babcia z dziadkiem znajdą dla wnuczków czas? Może jakieś półkolonie lub kolejny wakacyjny urlop połączony z krótkim wypadem? A oczekiwania dzieci z roku na rok rosną, wszak proponowanych atrakcji jest coraz więcej.

Dlatego trochę współczesnym pociechom zazdroszczę, bo moje wakacje były łatwe do przewidzenia. Corocznie wyjeżdżałem na wieś, gdzie w okresie letnim zbierano plony. Synonimem moich wakacji były wtedy żniwa. Od 7 roku życia uczestniczyłem w pracach prowadzonych na rolnym gospodarstwie. To właśnie wtedy po raz pierwszy w życiu jeździłem ciągnikiem Ursus C-330. Trzymałem lejce podczas koszenia zbóż, by zaprzęgnięty koń trzymał linię pokosu. Nosiłem pełne wiadra zboża podczas młócenia, wyrzucałem obornik z chlewni, który następnie wraz z wujkiem rozrzucaliśmy na zaoranym polu. Wiązałem snopki, ubijałem siano w stodole, jeździłem do młyna, by zemleć zboże.

To w trakcie powrotu z młyna poznałem piękno spadających gwiazd, które nieustannie liczyłem, by podróż zakończyła się szybko. Zazwyczaj dzień kończyła kąpiel w rzece i świeże mleko z ciastem drożdżowym. I tak dzień po dniu. Podkreślam jednak, że każdą z czynności wykonywałem dobrowolnie z bardzo prostego powodu. Nie było innych atrakcji. Właśnie tak, praca była dla mnie atrakcją wypełniającą większość wakacyjnego letniego czasu. Choć ciężka i mozolna, wykonywana w pocie czoła, ale zawsze z uśmiechem na twarzy.

Dzisiaj zazdroszczę więc dzieciom urozmaicenia w wakacyjnych planach. Przywołując własne wakacyjne wspomnienia cieszę się, że czasy są inne i mogę wywołać dziecięcą radość najprzeróżniejszymi propozycjami. Nie chcę przecież obciążać dzieci własnymi doświadczeniami dzieciństwa, nawet jeśli wracam do nich z sentymentem. Mogę jednak, i przekonany jestem, że warto, przyhamować nieco rozrywkowe zapędy swych pociech i zmobilizować, by oprócz atrakcyjnego w formie i beztroskiego wypoczynku zrobiły też w czasie wolnym coś pożytecznego.

Komentarze

Dodaj komentarz