Jak pan ocenia powstanie Śląskiej Partii Regionalnej? Czy stanie się znaczącą siłą?
Śląska Partia Regionalna to szansa na to, by nie tylko obronić, ale i powiększyć reprezentację regionalistów górnośląskich w sejmiku wojewódzkim. A jest to bardzo potrzebne, gdyż głos regionalistów jest głosem rozsądku z bardzo prostego powodu: regionaliści nie patrzą na Warszawę czy Brukselę, aby realizować swoje polityczne ambicje, ale właśnie w regionie mogą pozwolić sobie na na długofalowe działania, nie ograniczone czteroletnią kadencją. A jest to warunek konieczny, aby skutecznie działać dla dobra regionu, No i stąd pomysł, aby połączyć siły. Związek Górnośląski, który do tej pory nie angażował się w politykę, zdecydował się jednak na ten krok, słusznie wychodząc z założenia, że niepotrzebne byłoby rozpraszanie sił, lepiej je połączyć i stworzyć wspólny byt polityczny, a takim ma być Śląska Partia Regionalna, której nie tylko kibicuję, ale w której tworzenie aktywnie zamierzam się włączyć. Jak już zapowiadałem na kongresie RAŚ, nie zamierzam być twarzą tej partii, ponieważ jestem przewodniczącym stowarzyszenia i myślę, że łączenie tych funkcji byłoby może nie tyle niestosowne, co byłoby wręcz przejawem politycznej zachłanności, a ta, mam nadzieję, jest mi obca.
Jak to się stało, że dwa ugrupowania, którym do tej pory nie było zbytnio po drodze, zbliżyły się tak do siebie, podejmując współpracę.
Współpraca ZG i RAŚ zaczęła się już jakiś czas temu. Już przed ostatnimi wyborami samorządowymi prowadziliśmy rozmowy o ewentualnym wspólnym starcie. Obecnie zaś doświadczenie tak zwanej dobrej zmiany wielu ludziom otworzyło oczy na to, co się dzieje w Polsce i na Górnym Śląsku. Skłoniło nasze organizacje do zbliżenia stanowisk, co jest racjonalnym podejściem, a Górnoślązacy szczycący się swoim pragmatyzmem, czasami na wyrost, w tym przypadku okazali się jednak zdolni do pragmatycznego działania.
Przy tworzeniu Śląskiej Partii Regionalnej mowa jest najczęściej o silnym samorządzie. Co z ideą autonomii?
Nikt nie wyrzeka się autonomii. Sądzę, że nasi partnerzy mówią o tym samym, choć często innymi słowami. Także w tym moja głowa, jako przewodniczącego RAŚ, by nasz przekaz się nie zagubił. Możemy o autonomii mówić w różny sposób. W ustawie, którą wprowadzono autonomię województwa śląskiego w 1920 roku, też słowo autonomia nie padało, ważne, aby nie zgubiła się treść, która za tym słowem się kryje. I myślę, że nie ma powodów do obaw. Wiemy, czym jest nowoczesny regionalizm, wiemy, jak wyglądają państwa europejskie i jakie tam są aspiracje regionów, no i nie możemy naszych aspiracji ograniczać tylko i wyłącznie do spraw banalnych. Chcemy nowoczesnego państwa i nowoczesnego regionu w tym państwie, a myślę, że autonomia jest jednym z warunków osiągnięcia tego celu.
Czy hasło Autonomia 2020 jest dalej aktualne i czy w ogóle realne?
Wydaje się, że klimat dobrej zmiany jest niesprzyjający, ale pamiętajmy, że na naszych oczach dokonywały się już błyskawiczne i zaskakujące zmiany, dlatego nie wykluczałbym, że ten scenariusz w 2020 roku się sprawdzi. Wyraźnie jesteśmy świadkami kryzysu politycznego, a ten kryzys wiąże się z koniecznością przemyślenia porządku konstytucyjnego państwa na nowo. Mam nadzieję, że w tej nowej wizji znajdzie się miejsce dla autonomicznych regionów.
Rozmawiała: Iza Salamon
Komentarze