Strażacy i policjanci uratowali 32-latka przed zakusami dzikiej lochy / Policja Żory
Strażacy i policjanci uratowali 32-latka przed zakusami dzikiej lochy / Policja Żory

Do tego niecodziennego zdarzenia doszło wczoraj po godz. 19. Dyżurny komendy policji odebrał telefoniczną wiadomość, że w lesie przy ulicy Wrzosowej siedzi na drzewie mężczyzna, rozpaczliwie wołający o pomoc. Natychmiast ruszył na miejsce patrol. – Mundurowi najpierw musieli zlokalizować, skąd dochodzi wołanie i ustalić, co się stało. Pomocy wzywał 32-latek, który schronił się na drzewie przed dzikiem – informuje aspirant sztabowa Kamila Siedlarz, oficer prasowa żorskiej policji. Aby dotrzeć do nieszczęśnika, stróże prawa poprosili o wsparcie strażaków. Następnie w specjalnych woderach umożliwiających poruszanie się po zalanym terenie pokonali bagna.

– Na drzewie dostrzegli roztrzęsionego mężczyznę, a pod nim lochę dzika wraz z kilkoma młodymi. Zwierzęta były agresywne i nerwowo krążyły wokół pnia, uniemożliwiając mieszkańcowi Żor powrót do domu – podkreśla pani rzecznik. Na widok policjantów nieszczęśnik zaczął ponownie wołać o pomoc, krzyczał, że tkwi w tej pozycji już ponad cztery godziny, jest wyczerpany i za chwilę spadnie, gdyż nie ma już sił. Policjanci i strażacy przepędzili lochę z warchlakami, a następnie pomogli mężczyźnie zejść z drzewa. 32-latek cały i zdrowy wrócił do domu.

1

Komentarze

  • anty Myśliwi do dzieła! 27 lipca 2017 09:13Wpuścić do naszych lasów stado myśliwych, to raz dwa wszystkie dziki wystrzelają. Pewno kilku grzybiarzy też kulkę dostanie, ale cóż ryzyko zawodowe.

Dodaj komentarz