Sprawę prowadzili policjanci z Pszczyny i Jastrzębia / Policja Jastrzębie
Sprawę prowadzili policjanci z Pszczyny i Jastrzębia / Policja Jastrzębie

Postępowanie przez ponad trzy lata prowadzili policjanci z pszczyńskiej i jastrzębskiej komórki ds. zwalczania przestępczości gospodarczej. Początkowo wszczęto dochodzenie, w trakcie którego dążono do ustalenia pracowników kopalni posługujących się niezgodnymi z rzeczywistością drukami L-4. -Później, kiedy zebrana dokumentacja wskazała na możliwość wystąpienia przestępstwa dotyczącego przyjmowania korzyści majątkowych przez dwoje lekarzy z Jastrzębia Zdroju, podjęto decyzję o wszczęciu śledztwa – informuje pszczyńska policja.
W toku całego postępowania przesłuchano kilkudziesięciu świadków, wykonano czynności okazania mające na celu ustalenie i potwierdzenie tożsamości osób zamieszanych w ten przestępczy proceder. Zabezpieczono również na potrzeby śledztwa zakwestionowane druki L4. Ostatecznie, aż 294 uznano za dowody rzeczowe.
Oskarżenie dotyczy występku sprzedajności przez osoby pełniące funkcje publiczne, poświadczeń nieprawdy i pomocnictwa w oszustwach. -Zarówno 65- latkowi, jak i 59-latce pracujących w jednej z jastrzębskich przychodni zarzuca się popełnienie w sumie ponad 400 tego typu czynów. Głównie wiążą się one z odpłatnym wystawieniem przez nich „lewych” zwolnień lekarskich pracownikom kopalni. Treść opisanych w akcie przestępstw w większości jest podobna, różnice dotyczą głównie kwot kasowanych za wystawienie L-4 oraz dat i nazwisk rzekomych chorych górników – zanzacza policja.
Kolejne ponad 200 czynów dotyczy pozostałych siedmiu oskarżonych. Oni również muszą liczyć się z zarzutami poświadczenia nieprawdy, łapownictwa i licznymi oszustwami. W toku postępowania wyłączono również materiały w stosunku do kilkunastu górników, którzy przyznali się do winy i zdecydowali dobrowolnie poddać się karze.
Podstawowa stawka z wystawienie fałszywego zwolnienia wynosiła 20 zł. Tam, gdzie nie było podanej ceny, obowiązywał kwota wyjściowa 50 zł. Oprócz lekarza, za fatygę kasował również pośrednik. Tu, ceny wahały się od 50 do 100 zł. Taka osoba była w stanie zarobić miesięcznie od 500 do 700 zł. Zdarzały się też sytuacje, że podczas jednej wizyty lekarskiej wypisywano zwolnienia dla kilku zainteresowanych górników.  Często jednak kontakt tych pacjentów ograniczał się jedynie do przekazania pośrednikowi pieniędzy za usługę i danych, które miały znaleźć się na druku L4. Istotne jest to, że większość wypisywanych zwolnień wynikała z potrzeby usprawiedliwienia nieobecności w pracy po tzw. przepiciu lub zaspaniu. Nigdy wypisanie druku L4 nie wiązało się z chorobą. .
W stosunku do oskarżonych lekarzy zastosowano poręczenie majątkowe oraz zabezpieczenie majątkowe na poczet grożącej im grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody na rzecz pokrzywdzonych.

Komentarze

Dodaj komentarz