Polska kadra na ME w Wiśle. Z naszego regionu są Łukasz Wojaczek, Iwona Bojdoł, Franciszek Polok, Tomasz Szymała i Klaudiusz Wojaczek jako rezerwowy  / Archiwum
Polska kadra na ME w Wiśle. Z naszego regionu są Łukasz Wojaczek, Iwona Bojdoł, Franciszek Polok, Tomasz Szymała i Klaudiusz Wojaczek jako rezerwowy / Archiwum

 

W kategorii drużyn narodowych było rewelacyjnie, indywidualnie liczyliśmy na więcej – tak Janusz Papkala z zarządu PZSkat podsumował ostatnie mistrzostwa Europy w skacie, które w sobotę zakończyły się w Wiśle.

 

 Polska reprezentacja, której blisko połowę tworzyli zawodnicy z naszych dwóch okręgów, wywalczyła tam srebro. W rywalizacji indywidualnej nie było już tak pięknie, ponieważ do finałowej szesnastki wszedł się tylko jeden przedstawiciel naszego kraju. To Wojciech Szczepaniak z Bombajki Chorzów Klimzowiec, a więc nie z naszego regionu, który ostatecznie został szóstym graczem Starego Kontynentu. Jak już podaliśmy, rywalizacja narodowa rozstrzygnęła się w jeden dzień. Wygrali Niemcy przed Polską i Belgią. Zmagania indywidualne trwały natomiast do końca. We wtorek wieczorem wydawało się nawet, że po raz pierwszy w zasięgu naszej kadry jest podium, a te nadzieje rozbudził Jerzy Kwaśniak z Wisusa Żory, który wyszedł na drugie miejsce po dziewięciu seriach. Niestety, po dwunastu spadł już na osiemnastą pozycję, a po piętnastu (czyli w piątek) wylądował na 45. z dorobkiem 16496 punktów, czyli o blisko 2,5 tysiąca mniej od prowadzącego zawodnika z Niemiec. Dlaczego?

– Przede wszystkim wysiadło mi gardło. W końcu straciłem głos i w ten piątek powinienem był pójść do lekarza, ale musiałbym zrezygnować z udziału w mistrzostwach. Pokazałem więc sędziemu, że nie będę mówił w czasie licytacji, tylko wskazywał kolory i cyfry. Na to nałożył się stres, bo przez cały czas grałem z trzema Niemcami, a nie znam niemieckiego, w związku z czym mam problemy z rajcowaniem. Do tego popełniłem kilka błędów, no i jest, jak jest. Ale załapałem się na nagrodę, dostałem 300 euro, i świetnie się pobawiłem – relacjonował nam w niedzielę pan Jerzy, który ma już w dorobku tytuł mistrza Polski AD` 2016, ale w Wiśle po raz pierwszy startował na imprezie tej rangi, choć raczej nie ostatni.

A co mówi Tomasz Szymała też z Wisusa Żory, który był w reprezentacji, więc jest drużynowym wicemistrzem Starego Kontynentu? – Na początku był stres, potem karta szła, no a następnym razem to już musimy w końcu pokonać Niemców. Dodam, że kartę w zasadzie miałem tylko w dniu rywalizacji drużyn narodowych, ale i potem nie było źle, zwłaszcza że nie mam kłopotów z licytacją. Załapałem się nawet na nagrodę, 200 euro – cieszył się pan Tomek, który zrobił trzeci wynik w kadrze. Dodajmy, że był już pierwszym i drugim wicemistrzem Polski, jak również członkiem reprezentacji na mistrzostwa świata w Calpe (Hiszpania) i mistrzostwa Europy w Wiśle w 2005 roku, a i tu, i tu Polska wywalczyła brąz.

Wypada jeszcze wspomnieć o Łukaszu Wojaczku z LKS Lyski, który też był w kadrze, ponadto jechał na ME jako obrońca tytułu mistrza Starego Kontynentu w kategorii juniorów z 2015 roku w Koblencji. Nie udało się, zajął drugie miejsce. Janusz Papkala zwraca też uwagę na Adama Kołodziejczyka z OSP Lędziny. To były mistrz świata, który w Wiśle okazał się największym pechowcem, bo wylądował na siedemnastej pozycji. Do awansu do finałowej szesnastki, która w sobotę walczyła o podium, zabrakło mu raptem pięciu punktów!

– Chciałbym dodać, że Niemcy, którzy jak na razie są niepokonani, zwykle wygrywali drużynowo przewagą około 5 tysięcy punktów, teraz mieli ich około 1700 więcej, a to już niewiele, biorąc pod uwagę, że reprezentacje są 12-osobowe. Wystarczyłoby, żeby kilku naszym trochę lepiej poszła karta, a mielibyśmy złoto. Poza tym o ile zespołowo zdobywaliśmy już drugie drugie na świecie, to jeszcze nigdy nie wywalczyliśmy srebra w Europie. Tego typu sukces mamy po raz pierwszy. Wszyscy chwalili organizację, przez te pięć dni rywalizacji w czołówce zawsze był jakiś Polak, szkoda tylko, że nie przełożyło się to na ogólny wynik w klasyfikacji indywidualnej – podsumowuje Janusz Papkala.

 

Nagrodzeni z naszego regionu
W kategorii open nagrodzono 205 osób. Oto gracze z naszego regionu, którzy zmieścili się w tej stawce: Adam Rezner z Silesii Rybnik (36. miejsce, 17485 pkt), 45. Jerzy Kwaśniak (Wisus Żory, 16774 pkt),118. Bogdan Gawron (Asy Żory, 15583 pkt), 122. Marian Kasparek (LKS Górki Śląskie, 15540 pkt), 133. Władysław Maziarczyk (Strażak Głożyny, 15475 pkt), 134. Piotr Gajda (Forteca Świerklany, 15467 pkt), 144. Franciszek Polok (Forteca, 15365 pkt), 148. Tomasz Szymała (Wisus, 15305 pkt), 158. Benedykt Czuga (Piast Leszczyny, 15168 pkt), 160. Łukasz Wojaczek (LKS Lyski, 15149 pkt), 164. Marian Pielacz (Dąb Gaszowice, 15120 pkt), 175. Darek Lukasek (Piast, 15050 pkt), 180. Bogusław Śliż (Asy Żory, 15020 pkt), 183. Mariusz Pawlas (Wisus, 14980 pkt), 185. Roman Łogasz (Asy, 14974 pkt), 192. Stanisław Niemiec (Asy, 14980 pkt), 194. Dawid Michalski (Przyszłość Rogów, 14909 pkt).

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz