Ks. prof. Jerzy Szymik w swoim gabinecie w Katowicach / Ireneusz Stajer
Ks. prof. Jerzy Szymik w swoim gabinecie w Katowicach / Ireneusz Stajer

Ireneusz Stajer
Przeczytałem gdzieś, że ksiądz profesor Jerzy Szymik jest najlepszym poetą wśród teologów i najlepszym teologiem wśród poetów. W jego przypadku trudno uznać to za komplement. Bo – powiedzmy sobie szczerze – trąci banałem.
Pochodzący z Pszowa kapłan przestał być zwykłym teologiem, gdy wydał trylogię „Theologia benedicta” (2010, 2012, 2015), inspirowaną myślą poprzedniego papieża Benedykta XVI (J. Ratzingera), choć autorską, własną. - To jest dzieło mojego życia – powiedział mi w czwartek, gdy spotkaliśmy się w jego gabinecie na trzecim pietrze Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. „Theologia benedicta” bezsprzecznie wprowadziła księdza profesora Jerzego Szymika na wyżyny teologii katolickiej XXI wieku.
Już dawno również przestał być księdzem piszącym wiersze. Dość szybko okrzyknięto go wybitnym poetą katolickim. Niemniej swoją mądrą, wyważoną twórczością trafia nie tylko do katolików, ale i przedstawicieli innych religii oraz niewierzących. Unika prostego moralizowania.
W piątek na wydziale teologicznym w Katowicach odbyła się promocja najnowszej książki poetyckiej księdza Szymika zatytułowanej „dobre wino, wiersze z lat 2014 - 2017”. - Najmłodsze dziecko jest zawsze najbardziej kochane. Uważam, że w dziedzinie poezji niczego lepszego nie napisałem niż ta książka – konkluduje kapłan. 30 listopada wybiera się na spotkanie z czytelnikami do muzeum w Żorach, gdzie będzie mówił m.in. o tożsamości człowieka. Początek o godz. 18. - To jedno z tych ważnych zagadnień, z których żyję. Bo poświęcam mu dużo miejsca w moich książkach i artykułach – uśmiecha się ksiądz profesor. W listopadowym natomiast numerze miesięcznika „Śląsk” ukaże się cykl wierszy „Święta Ziemia” z podróży do Palestyny, dedykowanych zmarłemu niedawno redaktorowi naczelnemu Tadeuszowi Kijonce.
Mimo intensywnej pracy duszpasterskiej, naukowej i literackiej ks. Szymik jest mocno związany z naszym regionem. Czym jest dla niego Pszów, gdzie się urodził i spędził młode lata? -Chciałoby się powiedzieć, że wszystkim. Ale nie byłaby to odpowiedź poprawna teologicznie. Wszystkim może być tylko Bóg – stwierdza. Więcej w środowym numerze „Nowin”.

Galeria

Komentarze

Dodaj komentarz