Mirosław Szwarga / Arkadiusz Kuta
Mirosław Szwarga / Arkadiusz Kuta

Uznawany jest Pan za specjalistę od awansów. Rezerwy GKS-u Jastrzębie od klasy C do IV ligi, Pniówek Pawłowice awans do IV ligi, teraz Płomień Połomia do "okręgówki". Jak się to robi?

Nie ma na to sposobu. Oczywiście, aby zrobić awans, niezależnie od klasy rozgrywkowej, trener musi mieć do dyspozycji odpowiednich zawodników. Zadaniem szkoleniowca, oprócz oczywiście pracy na treningach, pomysłu na grę jest wytworzenie odpowiedniej atmosfery w szatni. Dużo zależy od tego, by w drużynie była więź, by stanowiła ona monolit. Ważne, by w drużynie nie było konfliktów, by wszyscy wiedzieli o co grają. Wtedy można myśleć o awansie.

Która z drużyn grupy III może być dla was zagrożeniem? Czy w tej lidze są wyróżniające się indywidualności?

Podobała mi się drużyna Rafako Racibórz, gdzie Grzegorz Jakosz gra młodymi chłopakami. Wiadomo, że uznaną firmą jest Przyszłość Rogów. Tomek Sosna buduje konsekwentnie ten zespół od lat i prezentuje on naprawdę dobrą piłkę. Mimo porażki z nami aż 0:5 podobała mi się gra ekipy Gwiazdy Skrzyszów. To był, mimo że wynik może mylić, bardzo wyrównany mecz. Widać było, że zespół ze Skrzyszowa chciał grać w piłkę. Zabrakło im jednak skuteczności. A indywidualnie? Jest w "okręgówce" kilku ciekawych zawodników. Jeden szczególnie mnie interesuje. Niestety nie wyjawię jego nazwiska, bo nie ukrywam, że chętnie widziałbym go w zespole Płomienia Połomia. Jeżeli rozmowy z jego macierzystym klubem pójdą w dobrym kierunku do na wiosnę powinien wzmocnić naszą kadrę.

Czy klub z Połomi chce awansować do IV ligi?

Na razie trudno mi na to pytanie odpowiedzieć, bo jeszcze na ten temat z prezesem klubu nie rozmawiałem. Ja przed każdym meczem mówię zawodnikom, że gramy o trzy punkty. Czasami jest lepiej, czasami gorzej. Na razie udaje nam się zdobywać punkty przez co jesteśmy wysoko w tabeli. Poczekamy jaka będzie sytuacja na pięć kolejek przed końcem sezonu. Wtedy będzie można się zastanowić nad tym co dalej. Na razie jest nieźle. Jeżeli na każdym treningu miałbym do dyspozycji wszystkich zawodników to wtedy naprawdę można by pomyśleć o czymś więcej niż "okręgówka". Takiego komfortu nie mam, bo plany krzyżują obowiązki zawodowe zawodników nie pozwalają im na udział we wszystkich zajęciach. Popołudniowe i nocne zmiany sprawiają, że część graczy Płomienia nie jest w stanie regularnie trenować. Na szczęście na mecze zbieramy się w komplecie i dobrze to wygląda.

Wielu byłych piłkarzy Odry Wodzisław pracuje w roli trenera. Czy nie korci Pana kariera w klubach z wyższych lig?

Szczerze mówiąc nie ciągnie mnie do wielkiej piłki. Po pierwsze nie miałem takich propozycji, a po drugie czuje się zakorzeniony w regionie i interesuje mnie praca w klubach blisko miejsca zamieszkania. Na pewno kilku chłopaków z ekstraklasowej Odry ma aspiracje, by pracować wyżej. Udało się to dotychczas tylko Ryśkowi Wieczorkowi, który cieszy się dobrą renomą w polskim futbolu. Jednak, aby zrobić większą karierę w zawodzie trenera trzeba mieć trochę szczęścia i oferty. Uważam, że w gronie byłych piłkarzy wodzisławskiego klubu jest wielu dobrych szkoleniowców, ale na razie nie doczekali się oni swojej szansy.

W tym sezonie zniesiony został obowiązek gry zawodników młodzieżowych. To dobry ruch ze strony Śląskiego Związku Piłki Nożnej?

Wiem, że ta decyzja wzbudziła sporo emocji. Można na nią spojrzeć z dwóch stron. Z jednej obowiązek gry młodzieżowców pozwalał w założeniu rozwijać się młodym piłkarzom. Z drugiej jednak, takiej bardziej praktycznej i przyziemnej, powodował, że na siłę wprowadzało się do seniorskiej piłki zawodników zupełnie do tego nieprzygotowanych. W klubach niższych klas nie ma aż tylu młodych piłkarzy, którzy są w stanie udźwignąć grę na poziomie IV ligi czy "okręgówki". Jeżeli ktoś jest dobry to sobie poradzi. Jeżeli zawodnik w wieku 19-20 lat nie jest w stanie przebić się do drużyny występującej na tym szczeblu to raczej nie ma co liczyć na zrobienie kariery w piłce. Nakaz gry młodzieżowców, zwłaszcza takich, którzy nie są w stanie sprostać wyzwaniu gry z seniorami, odbijał się później na atmosferze w szatni czy wynikach zespołu. Dlatego uważam, że władze śląskiej piłki wybrały dobry kierunek.

Komentarze

Dodaj komentarz