Dariusz P. na ławie oskarżonych / Archiwum
Dariusz P. na ławie oskarżonych / Archiwum

Dziś w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach miał zapaść prawomocny wyrok przeciwko Dariuszowi P., oskarżonemu o podpalenie domu w Jastrzębiu-Ruptawie, w którym zginęła jego żona oraz czworo dzieci. Pojawiła się jednak nowa okoliczność, więc został wznowiony przewód sądowy.
-Postępowanie wróciło do ewentualnego przeprowadzania dowodów. A to z tego względu, że w poniedziałek do sądu wpłynęło pismo, że w miejscu pracy oskarżonego (warsztacie w Pawłowicach – przyp. red.) znaleziono jakiś komputer stacjonarny. Na dysku twardym mogą znajdować się istotne dla sprawy zapisy. Wobec czego sąd postanowił, że komputer zostanie sprawdzony i odroczył rozprawę – mówi Robert Kirejew, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Komputer przekazała wymiarowi sprawiedliwości spółka, od której Dariusz P. wynajmował pomieszczenia dla swojej firmy. Nie wiadomo czy podczas śledztwa dysk był badany przez policję i prokuratora. Według sądu należy sprawdzić jego zawartość przed wydaniem wyroku. Jak dodaje rzecznik, komputer będzie zabezpieczony w komendzie wojewódzkiej policji.
-Obrońca ma sprecyzować wnioski dowodowe w tym zakresie. Następnie sąd zdecyduje czy i ewentualnie jaki dopuścić dowód, o ile taki pojawi się po sprawdzeniu komputera – tłumaczy sędzia Kirejew. Potem ma zapaść wyrok, na razie nie wskazano terminu ogłoszenia prawomocnego orzeczenia. - Rozprawa w sądzie odwoławczym trochę się przeciągnie – dopowiada rzecznik.
Przypomnijmy, że do pożaru w Jastrzębiu-Ruptawie doszło w maju 2013 r. Dariusz P. został zatrzymany i aresztowany pod koniec marca następnego roku. Prokuratura zarzuciła mu zabójstwo pięciu osób, a także usiłowanie zabójstwa szóstej, najstarszego syna, który ocalał z pożaru. Ruszył proces. Rybnicki Ośrodek Zamiejscowy Sądu Okręgowego w Gliwicach skazał jastrzębianina na dożywocie. Zaznaczył przy tym, że oskarżony będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie po 35 latach. To wyrok nieprawomocny.
Obrońca zakwestionował orzeczenie w całości. Negował ustalenia biegłych, domagając się ustanowienia nowych. Stwierdził, że wyrok zapadł na podstawie poszlak, a nie dowodów. Dariusz P. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, przekonywał sąd, że jest niewinny.
Orzeczenie pierwszej instancji zaskarżył także prokurator, domagając się miliona złotych odszkodowania od oskarżonego dla syna, który jako jedyny przeżył pożar i nie wierzy w winę ojca.

1

Komentarze

  • neutralny wtna 21 listopada 2017 16:48Czemu chcecie karac chlopa jak jego synek mowi ze ojciec je nie winny,trzeba by ta sprawa rychtig wyklarowac,jo jest neutralny i czytam to od poczatku,nawet ze mial w opolu z mafiom do czynienia ,sprawa nie jest prosta..

Dodaj komentarz