Mieszkańcy trzech ulic w Świerklanach zostali odcięci od świata. Zarządca dróg, czyli gmina, ustawił tam znaki zakazu ruchu za wyjątkiem mieszkańców i służb miejskich. Policjanci rygorystycznie wyłapują kierowców, nawet tych, którzy przyjechali w odwiedziny do rodziców.
Znaki zakazu ruchu na trzech ulicach ustawiono dla dobra mieszkańców, którzy narzekali na kierowców skracających sobie drogę z autostrady do Rybnika.
Tymczasem uderzyły one w samych mieszkańców, a właściwie w ich gości. Jedną z ofiar nowej organizacji ruchu, którą wprowadzono w czwartek na ulicach Pogodnej, Słonecznej i Jesiennej, jest Paweł Kopiec z Czerwionki-Leszczyn. W feralnym dniu postanowił odwiedzić rodziców mieszkających przy pierwszej z nich. - Zjechałem z autostrady i zobaczyłem znak. Uznałem jednak, że zakaz ruchu nie powinien dotyczyć mnie, tym bardziej, że jeszcze pół roku wcześniej byłem zameldowany w domu rodziców. Mało tego, w dowodzie rejestracyjnym mojego samochodu widnieje stary adres, a w środku jest adnotacja o nowym miejscu zamieszkania – podkreśla pan Paweł.
Kiedy wyjeżdżał od rodziców w kierunku Rybnika, jakieś 50 metrów dalej został zatrzymany przez policjantów i dostał mandat w wysokości 100 złotych i pięć punktów karnych. -Na nic zdały się moje wyjaśnienia. Tłumaczyłem, że byłem odwiedzić rodziców. Prosiłem nawet, że mogę pójść po nich, by potwierdzili moją wizytę. Policjant chciał mnie najpierw ukarać 500-złotowym mandatem, ale w końcu wypisał 100-złotowy – relacjonuje nasz Czytelnik.
Mieszkańcy są zbulwersowani. - Zostaliśmy zamknięci jakby w getcie. Nikt nie może do nas dojechać. Ostrzegłam bliskich i znajomych, że ryzykują mandatem, gdyby zechcieli nas odwiedzić. Jesteśmy odcięci od świata! – mówi Ewa Kopiec, mama pana Pawła. Więcej przeczytacie w najbliższych środowych „Nowinach”.
Komentarze