Dr hab. Halina Dudała przyjechała ze swoim wykładem do rybnickiego muzeum / Ireneusz Stajer
Dr hab. Halina Dudała przyjechała ze swoim wykładem do rybnickiego muzeum / Ireneusz Stajer

XVII, XVIII -wieczny pleban mieszkał w domu wyposażonym w sprzęty codziennego użytku. Na tej podstawie możemy dziś wiele powiedzieć o jego zainteresowaniach, zamożności czy wrażliwości estetycznej. Najważniejszym źródłem wiedzy na ten temat są wizytacje biskupie.

Ireneusz Stajer
Księża mieli swoje życie. Poza duszpasterstwem prowadzili gospodarstwa domowe, oddawali się różnym przyjemnościom np. lubili dobrze zjeść albo modnie urządzić plebanię. Czasem, jak każdy człowiek, popadali w tarapaty. Musieli wówczas tłumaczyć się biskupowi, najpoważniejsze sprawy trafiały do sądu kościelnego.

W czasach społeczeństwa stanowego duchowni rekrutowali się głównie z: chłopstwa, szlachty i mieszczaństwa. Dr hab. Halina Dudała, dyrektor Archiwum Archidiecezjalnego w Katowicach, szczegółowo przebadała pod tym kątem archiprezbiterat pszczyński w II poł. XIX wieku, który graniczył z żorskim, więc uzyskane wyniki można uznać za adekwatne również do całego naszego regionu

Duże wydatki.
Spośród 108 księży (plebanów, wikariuszów i prebendarzy) udało się ustalić pochodzenie 52. Aż 23 wywodziło się z mieszczaństwa, a 12 z bogatego chłopstwa.

-Pójście na księdza w XVI – XVIII stuleciach wiązało się z dużymi wydatkami. Przynajmniej do połowy XVIII wieku nie było fundacji, które by wspierały młodych zdolnych kandydatów, odczuwających powołanie do kapłaństwa – zaznacza szefowa archiwum. Tylko ośmiu pszczyńskich księży w badanym okresie miało pochodzenie szlacheckie. W innych dekanatach diecezji krakowskiej liczba szlachetnie urodzonych była zdecydowanie większa. Niemniej z tego stanu młodzi chłopcy coraz rzadziej wybierali posługę duchownego, wybierając częściej kariery świeckich urzędników czy wojskowych.

Naturalne zaplecze, spośród którego rekrutowali się księża stanowiła służba kościelna, czyli rodziny organistów, kościelnych, dzwonników oraz innych osób działających na rzecz parafii.

XVII – XVIII – wieczny pleban z Rybnika i okolic mieszkał w domu wyposażonym w sprzęty codziennego użytku. - Na tej podstawie możemy wiele powiedzieć o jego zainteresowaniach, zamożności czy wrażliwości estetycznej – stwierdza Halina Dudała, która miała wykład w rybnickim muzeum w ramach cyklu „Historia vitae est?”
Oto przykład z Rybnika duchownego pochodzenia chłopskiego. - Kiedy został księdzem, wzrosły jego aspiracje. Nie powielał wzorców wyniesionych z domu. Zwracał uwagę nie tylko na to co się jadło w plebanii, ale i na czym. Wyposażył zatem kuchnię w cenne sztućce i zastawy stołowe. Dążył do uzyskania poziomu domu szlacheckiego. Podróżował nie tylko w celach służbowych, lecz i prywatnych – opowiada pani dyrektor.

Wyjazdy do wód
W XIX stuleciu były to wyjazdy głównie do wód w uzdrowiskach, które stawały się modne i skuteczne. Bo poprawiały zdrowie. Kapłani w wiekach XVI – XVIII odwiedzali przede wszystkim przyjaciół i rodzinę. Obowiązkowo uczestniczyli w rekolekcjach organizowanych w klasztorach. Podróżowali powozami konnymi z woźnicą.

-Duchowny utrzymywał gospodarstwo domowe z kucharką i służbą. Decydował o kupowaniu produktów żywnościowych, które odpowiadały jego kulinarnym gustom oraz wyobrażeniom o zasobności plebańskiego stołu. Czas wolny wypełniały mu rozmaite zajęcia, niekoniecznie związane z lekturą ubogacającą jego duszpasterski warsztat pracy – opisuje Halina Dudała.
Jak dodaje, źródła dostarczają nam wielu informacji o życiu prywatnym katolickich duchownych na Górnym Śląsku. O tym, co jedli, jak się ubierali, gdzie popełniali błędy, jakie wytyczano im procesy w sądach kościelnych, którym w dawnych wiekach podlegali księża? Najważniejszym źródłem stanowią tu wizytacje biskupie. Sprawdzano wówczas stan wszystkiego, co było własnością parafii – nie tylko kościół, ale i zabudowania plebańskie. Stąd wiemy jak mieszkali księża kilkaset lat temu. Z wizytacji biskupich sporządzano inwentarze parafialne. Na ich podstawie wiemy, czy plebania była drewniana czy murowana. Z ilu składała się pomieszczeń i jak była wyposażona.

Kontrola księdza dziekana
-Następnym arcyważnym źródłem są akta sądów kościelnych, trudne do wytropienia, bo bardzo często były niszczone. Te, które dotrwały do dziś, pokazują system kontroli wewnętrznej w Kościele. Z drugiej strony, przedstawiają obyczajowość księży i świadków, którzy opowiadali co się działo w mieście – zaznacza szefowa archiwum.

Kolejnym źródłem, równie trudnym do zdobycia, są testamenty duchownych i bardzo rzadko wykorzystywane przez historyków, acz niezwykle ciekawe spisy mienia. Sporządzał je dziekan dekanatu i egzekutorzy testamentu, którzy wkraczali do plebanii w momencie śmierci księdza. Chciano w ten sposób zapobiec kradzieży. Zdarzało się bowiem, że pewne rzeczy zabierali bliscy zmarłego.

Bardzo ważnym i rzadkim źródłem były też protokoły kongregacji dekanalnych – coroczne zjazdy duchownych, zarządzane przez biskupów w każdej europejskiej diecezji po Soborze Trydenckim (1545–1563), stanowiącym odpowiedź na reformację i początek kontrreformacji. Księża spotykali się wówczas w swoim gronie za zamkniętymi drzwiami. To były posiedzenia dokształcające. Wygłaszano na nich wykłady i prowadzono dysputy teologiczne.

-Drugi aspekt to kontrolny. Dziekan gromadził informacje o życiu prywatnym kapłanów, zwłaszcza gdy doszło do wykroczeń przeciwko normom obyczajowym. Sprawę najpierw rozpatrywano w zamkniętym gronie księży, nazywano to wewnętrznym praniem brudów. Stawiano zarzuty – obrazuje dr hab. Dudała.

Po uruchomieniu machiny urzędniczej, zebraniu dowodów i świadków, dziekan zadawał bardzo konkretne pytania, dlaczego coś się zdarzyło, ile razy np. ksiądz był w karczmie? W całej Polsce do czasów współczesnych zachowało się tylko... pięć takich protokolarzy kongregacji dekanalnych. Co ciekawe, trzy z nich pochodzą właśnie z archiprezbiteratu pszczyńskiego i bytomskiego. Czasem sprawa dochodziła aż do sądu kościelnego.

Do źródeł należą również rachunki osobiste. Bardzo rzadką kategorią są materiały rękopiśmienne, takie jak korespondencja prywatna i twórczość literacka. Dlaczego jest ich tak mało? Oto przykład. -Pleban bieruński ksiądz Jerzy Antoni Odrobiński przed swoją śmiercią sporządził testament, w którym nakazał „skasować i w piec wrzucić wszystkie pisma jego i obce” - podkreśla Halina Dudała. Tekst ten można również przeczytać w aktualnych "Nowinach".

Komentarze

Dodaj komentarz