Potwierdziły się nasze wczorajsze informacje o tym, iż samochodem który rozbił się wczoraj w nocy w Czerwionce-Leszczynach podróżowały jednak cztery osoby. Dwie z nich - 17-letni Jakub L. i 18-letni Paweł C. - zginęły na miejscu zdarzenia. Poszukiwany jest wciąż 17-letni Dawid D. Jeszcze wczoraj policja nie potwierdzała, że w aucie był też czwarty chłopak. - Dziś możemy powiedzieć, ze wczoraj rano zgłosił się do nas mężczyzna, który był uczestnikiem tego zdarzenia. Śledczy ustalają teraz jaka była jego rola w tym wypadku – mówi Anna Karkoszka, rzeczniczka rybnickiej policji. Nieoficjalnie wiadomo, że chłopak najpierw był w szpitalu, potem zgłosił się na policję. Nieoficjalnie - miał być pasażerem samochodu.
Z wciąż jeszcze nieoficjalnych informacji wynika, że cała grupa bawiła się w niedzielę na osiemnastych urodzinach kolegi. W nocy około 3 wracali do domu. Prowadzony przez jednego z nich chevrolet wpadł w poślizg i uderzył najpierw w drzewo, a potem w betonową latarnię. Wszystko działo się w pobliżu bramy dawnej kopalni Dębieńsko. To właśnie kamery monitoringu z kopalni zarejestrowały i moment wypadku i prawdopodobnie także chwile, kiedy ciało jednej z ofiar zdarzenia wrzucane było na przednie siedzenie samochodu. Jak udało nam się bowiem ustalić ciała dwóch młodych mężczyzn znalezione w samochodzie leżały w nienaturalnych pozycjach. Jedno leżało obok siedzeń z tyłu samochodu, drugie zostało wrzucone na przednie siedzenie, ale nogi wciąż wystawały na zewnątrz. Zapewne zeznania chłopaka, który wczoraj zgłosił się na policję rzucą nowe światło na to, co działo się w nocy na miejscu zdarzenia.
Komentarze