17-letnia Alicja z Boguszowic razem z koleżankami bawiła się w jednym z modnych klubów w centrum miasta. Została zamordowana w nocy z piątku na sobotę! Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, sprawcą może być brat jednej z jej znajomej! Jest już w rękach policji.
Dotarliśmy do matki dziewczyny. - Jedna z jej koleżanek odprawiała urodziny, pojechały do Rybnika, żeby pobawić się, potańczyć. Wyjechała razem z koleżanką z klatki w piątek po godzinie 20. Miała przenocować u koleżanki w centrum i w sobotę na 7 rano wrócić do domu – opowiada pani Renata.
Powiedziała mamie, że musi już lecieć, bo za chwilę odjeżdża autobus. To były ostatnie słowa, jakie pani Renata usłyszała od córki. Rano nie wróciła do domu. W sobotę przed godziną 21 do jej drzwi zapukała policja. I przekazała straszliwą wiadomość, że Alicja nie żyje!
Co tak naprawdę się stało? Policja za dużo nie mówiła mamie dziewczyny. Kobieta dowiedziała się, że dziewczyny, z którymi bawiła się Alicja, wychodziły już z klubu, ale jej córka została. Chciała jeszcze pobawić się z innymi koleżankami.
Alicja 18 stycznia skończyła 17 lat. Mieszkała na jednym z boguszowickich osiedli, razem z mamą, tatą i 19-letnim bratem. Była typową nastolatką, kochającą życie. Jak wspomina jej mama, co drugi dzień umawiała się ze znajomymi, szli potańczyć. Nigdy nie zdarzyło się nic złego. Aż do tej tragicznej nocy. Alicja miała krążyć po mieście, trafiła na jakąś „domówkę”. Potem wróciła do klubu, szukała kogoś, z kim mogłaby się zabrać do domu, do Boguszowic. Tam już jednak nie było nikogo znajomego. Przed lokalem szarpało się dwóch chłopaków, Alicja próbowała ich rozdzielić. - Co działo się dalej? Nie mam zielonego pojęcia – mówi mama dziewczyny.
Alicja była uczennicą Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 8 w Rybniku. Jej mama przyznaje, że z nauką było różnie. - Spędzała czas z telefonem, na internecie, lubiła pogadać z koleżankami, modnie się ubrać, umalować. Uwielbiała się śmiać, żartować. Jest nam wszystkim teraz bardzo ciężko – mówi Renata.
Boguszowice są wstrząśnięte tragedią. - Alicja mieszkała w klatce obok. Ładna, zgrabna dziewczyna, zawsze ładnie ubrana. Rodzina też w porządku. Dowiedziałam się, bo moja córka poszła do koleżanki w tej klatce... - mówi nam pani Henryka.
Po dzielnicy krążą plotki, że tak naprawdę zginęły dwie dziewczyny. Alicja i jej koleżanka Patrycja.
- O tej tragedii dowiedziałam się dopiero dzisiaj, to bardzo przykre również dla naszej szkoły. Podejmiemy działania, wspierające tę rodzinę – zapewniła nas Maria-Stachowicz-Polak, wicedyrektor szkoły.
Policja nie udziela dzisiaj żadnych informacji. Wiadomo, że dzisiaj w Katowicach przeprowadzono sekcję zwłok i przewieziono ciało do Rybnika. Jeszcze nie ma daty pogrzebu.
Komentarze