A jaki jest ludzki wskaźnik "poziomu baterii"? Czy znamy własny czujnik rezerwy sił? Być może większość zna, wszak zmęczenie, przepracowanie do określenia trudne być nie powinno. Trzeba zwolnić, złapać oddech, zrelaksować, zregenerować organizm. Nie mamy jednak tej jednej, podstawowej - jak w samochodzie – kontrolki. Zjedź dotankować, zjedź doładować – bo nie dojedziesz. Przesuwamy własne granice zmęczenia, wlewamy w siebie napoje energetyczne, z dnia na dzień – na własne życzenie "limes" zmęczenia staje się odleglejszy, wydaje się, że ciągle pozostaje nam spory zapas. Przekonujemy siebie, że nie jesteśmy jak "chomik w kołowrotku", których coraz więcej kręci się wokół. W rzeczywistości biegniemy jeszcze szybciej. Zapewne uspokaja nas fałszywa myśl o wysokiej rezerwie sił.
Może właśnie dlatego, że na wzór samochodowego kokpitu liczymy, że w porę, w odpowiedniej chwili zapali się pomarańczowa kontrolka. I we właściwym momencie skłoni do uzupełnienia energii i sił. Nie bądźmy naiwni, nie zapali się.
Łukasz Dwornik, radny Prawa i Sprawiedliwości z Rybnika, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze