Dwaj mundurowi z wodzisławskiej komendy pomogli kierowcy, którego samochód stanął w płomieniach. Dramat rozegrał się na wjeździe na autostradzie w Mszanie.
W sobotę około godziny 15.30 przy wyjeździe z autostrady A1 zapaliło się renault megane. Na pomoc ruszyli funkcjonariusze drogówki, którzy byli w pobliżu zdarzenia. Jak się okazało, paliła się komora silnika.
-Na szczęście przedtem z samochodu zdążył wysiąść kierowca i pasażerka. Mundurowi powiadomili służby ratunkowe i sami zaczęli gasić pożar. Ogień szybko się rozprzestrzeniał. Do gaszenia nie wystarczyła służbowa gaśnica ani też wyciągnięta z pojazdu – informuje komisarz Marta Pydych, oficer prasowa wodzisławskiej policji.
Dwie kilogramowe gaśnice dostarczyli przejeżdżający kierowcy, którzy widzieli pożar. -Jednak i one okazały się niewystarczające. Stróże prawa zdecydowali się nie czekać na przyjazd strażaków, ale działać dalej, bo sytuacja była bardzo groźna. Zatrzymali autobus, którego kierowca udostępnił im potężną 6-kilogramową gaśnicę, dzięki której udało się w końcu opanować ogień – podkreśla rzeczniczka.
Ostatecznie strażacy za pomocą wody dogasili auto. Dzięki błyskawicznej interwencji policjantów, nikomu nic się nie stało i uratowano samochód.
Komentarze