Diabeł Rokita / Elżbieta Grymel
Diabeł Rokita / Elżbieta Grymel

Kobieta nie miała nic przeciwko kolejnemu zamążpójściu, więc jak tylko minął okres żałoby po ostatniej żonie Bartonia wyszykowali wspaniałe weselisko, na którym bawiła się cała wieś. Świętowali cały tydzień, ale potem musieli wrócić do swoich obowiązków i tu się zaczęła proza życia.

Kiedy po ślubie Bartoń zamierzał położyć rękę na pieniądzach żony, ta pokazała "pazurki". Od razu rozpuściła jęzor i narobiła tak strasznego wrzasku, że niczym była przy niej przekupka z targu, której to ubiegłej jesieni ze straganu skradziono koszyk jajek! Na dodatek Madlena złapała miotłę i zaczęła nią mocno okładać chciwego męża, aż ten zaskoczony krewkością małżonki, musiał się ratować ucieczką.

Nie było już potem spokoju w tym domu, niestety! Z czasem cała wieś zaczęła się bać zadziornej i pyskatej Madleny i dlatego wszyscy schodzili jej z drogi. Był jednak ktoś, kto jej się nie zląkł, ale bacznie obserwował ją z ukrycia, to diabeł Rokita, który zamieszkiwał największą, dziuplastą wierzbę na pobliskim bagienku. Czasem ciągnęło go do ludzi, wtedy siadywał na kowalowym płocie tuż przy okapie kuźni i z ukrycia obserwował wiejskie życie. Bartoń wiedział o jego obecności, ale żył z nim w zgodzie i nigdy go nie przeganiał.

Pewnego słonecznego, jesiennego dnia Madlena grabiła liście w ogrodzie i zauważyła, że pod okapem kuźni czai się jakaś kudłata pokraka. - Isto tymu stworowi śliwek sie zachciało - pomyślała baba. - Aale jo mu pokoża!

I na palcach podkradła się bliżej intruza. – Co tu robisz marcho zatracono! – krzyknęła znienacka.

- Ale babo, przeca widzisz, że jo chop je, a niy żodno marcha! – odgryzł się dziwny kudłaty stwór w kapeluszu na głowie.

- Godej mi zaroz coś za jedyn! – krzyknęła Madlena i potrząsnęła grabiami.

- A po co ci to wiedzieć? – zaczął się przekomarzać przybłęda i zachichotał przy tym złośliwie.

-Ty stodiośniku pieroński, jak cie grabiami bez łeb lizna, to zaroz zmondrzejesz! – wykrzyknęła kobieta głośno i zamierzyła się na straszydło.

- Po co zaroz tak przezywać, som se pójda... - mały pokręcony stwór zza płotu dziwnie złagodniał i oddalił się spokojnie, wycofując się rakiem. Mógł babę postraszyć, ale nie leżało to w jego interesie. Za moment obok kuźni mogła się pojawić setka diabłów, które Madlena nieopatrznie wezwała, nazywając go "stodiośnikiem", a wielu z nich Rokita był winien znaczne kwoty, które przegrał w karty! Postanowił jednak nie puszczać babie tej zniewagi płazem.

Niedługo po tym zdarzeniu kobieta wróciła do domu i podzieliła się z mężem tym, co spotkało ją w sadzie. - Kajżysz to babo łazisz, a co by było, jak by cie kaj porwoł? – odparł flegmatycznie Bartoń.- Bo to przeca był tyn Rokita ze bażołów!

- Dobrze żeś mi ło nim padoł, teroz to jo śnim inakszy potańcuja! – syknęła baba obmyślając zemstę. Często jednak w życiu bywa tak, że rola się odwracają i to nie Madlena zemściła się na Rokicie, tylko on na niej!

Elżbieta Grymel

PS. Wierzba rokita (salix rosmarinofolia) kiedyś uważana za odmianę wierzby, obecnie jest uznawana za odrębny gatunek. Jest to niski krzew (ok. 1 m) o wyprostowanych gałęziach i wąskich liściach. Rokita kwitnie w kwietniu i maju, wydając liczne, bardzo drobne "bazie". W Polsce występuje głównie na glebach wilgotnych, zaś na glebach suchych spotkać ją można bardzo rzadko.

W wierzeniach ludowych występują diabły bagienne zwane "rokitami". Miały to być stwory nad wyraz psotne i przekorne. Należały do diabłów najniższego stopnia i były w wielkiej pogardzie u swoich zwierzchników. Niektóre z opowieści ludowych mówią o tym, że czasem zaprzyjaźniały się z ludźmi.

Komentarze

Dodaj komentarz