Do Kostrzyna nad Odrą znów pojechały dziesiątki tysięcy miłośników dobrej muzyki i świetnej zabawy, wśród nich oczywiście mieszkańcy naszego regionu. Jak co roku na imprezę wybrał się rybniczanin Kamil Drążewski wraz z przyjaciółmi: Edytą Kuwałek, Leszkiem Paszędą, Mateuszem Strzelczykiem i Mateuszem Pawełkiem.
– Pierwszy raz pojechałem na Woodstock, kiedy miałem 18 lat, a impreza odbywała się jeszcze w Żarach – mówi Kamil.
Na imprezę czeka cały rok, wyjeżdżał już w niedzielę, żeby podpatrywać, jak trwają ostatnie przygotowania do tego wielkiego święta. A na samym Przystanku, teraz Pol`and`Rock Festivalu, ładuje akumulatory na cały rok.
Na festiwalu nie mogło zabraknąć Łukasza Kohuta, jednego z naszych felietonistów, pasjonata fotografii i muzyki rockowej. - To nie był zwykły Woodstock, nie tylko ze względu na nową nazwę. Motywem przewodnim był wszechobecny upał, który doskwierał wszystkim mocno, ale czego się nie robi dla posłuchania dobrej muzyki i spotkań z przyjaciółmi nie tylko z regionu (choć śląskich flag było bardzo dużo), ale także z całego świata (nawet z dalekiej Kolumbii, Brazylii czy Argentyny). Ludzi było ponad pół miliona, od bardzo młodych po seniorów – ten festiwal zdecydowanie nie ma granic, co zresztą pokazała niemiecka straż pożarna, która przyjechała z pomocą, po niezrozumiałej decyzji pewnego komendanta z polskiej strony - mówił Łukasz.
To właśnie on podzielił się z nami zdjęciami, które prezentujemy.
Komentarze