Lidia Grychtołówna w doskonałej formie / Piotr Bukartyk
Lidia Grychtołówna w doskonałej formie / Piotr Bukartyk

Maria Warchoł-Sobiesiak jest związana z rybnicką szkołą muzyczną od 1952 roku, najpierw jako uczennica, potem pedagog. Od 20 lat kieruje sekcją fortepianu w rybnickiej szkole. Przez kilkanaście lat pisała recenzje z koncertów rybnickiej filharmonii w „Nowinach”.

- Jestem wzruszona, ale nie da się inaczej. To wzruszenie towarzyszy mi od momentu, gdy dowiedziałam się o tym zaszczycie. Lampka górnicza to symbol ziemi, ciężkiej pracy górniczej, ale w tym przypadku uosabia też kulturę, sztukę, duchowość, która daje o sobie znać na tej ziemi. Lampka jest też symbolem światła, które przekazywane przez poprzednich laureatów wzbogaciło mnie. Wielu z nich już nie żyje, ale wszystkim składam serdeczne podziękowania – powiedziała.

Lampkę zadedykowała swojemu ojcu. - To, że stoję przed państwem, zawdzięczam człowiekowi, który w pewnym momencie związał swój los z tą ziemią. Przybył z ziemi radomskiej, żeby służyć miastu, które urzekło go jeszcze wtedy świeżym powietrzem i zielenią. Był to mój ojciec, przedwojenny absolwent Politechniki Warszawskiej. Całą wiedzę, którą posiadł jako magister inżynier elektryk, oddał w potrzebie odradzającego się po wojnie przemysłu węglowego. Pracował w jednej z kopalń, potem w Rybnickim Zjednoczeniu Przemysłu Węglowego. Przez wiele lat kształcił i wychowywał przyszłą brać górniczą, ucząc w techniku górniczym i mechanicznym. Uczył nie tylko górników, mojego ojca z dużą estymą wspominał m.in. Tadeusz Kijonka. Nie otrzymywał nigdy żadnych zaszczytów, nagród, ale służył swojej ojczyźnie i wszystkim, których spotykał na swojej drodze. Dlatego w tym dniu to światło lampki górniczej dedykuję Tobie, tato kochany – zakończyła wzruszona pani Maria.

Zaraz potem rozpoczął się koncert z okazji jubileuszu 90. urodzin Lidii Grychtołówny. W pierwszej części koncertu towarzyszyła jej Filharmonia Rybnicka pod dyrekcją Tadeusza Strugały. Na zakończenie dyrygent powiedział: - Chciałbym wrócić do czasów dawniejszych. 85 lat temu maleńka dziewczynka siadła przy fortepianie w tym mieście i proszę posłuchać, co zagrała – powiedział dyrygent. I w tym momencie popłynęły dźwięki „Pożegnania ojczyzny”. Wzruszona Grychtołówna zagrała z orkiestrą fragment melodii. Owacjom nie było końca...

Po 15-minutowej przerwie jubilatka wróciła na scenę. W tym czasie założyła inną suknię. I dała godzinny, solowy recital. Prosiła, by nie przerywać oklaskami, by zachować je na koniec. Już po swoim występie mówiła: - Byłam kilka dni temu na rynku w cukierni i z zachwytem oglądałam, jak pięknie ten rynek wygląda. Nigdy taki nie był, nawet przed wojną. To miasto jest tak zadbane... I jeszcze chciałam dodać, że kultura w Rybniku jest przez duże „k”. Jestem dumna, że stąd się wywodzę i tu będzie moje ostatnie miejsce – powiedziała pianistka.

Potem były długie życzenia. - Honorowa obywatelko miasta Rybnika – zwrócił się do Lidii Grychtołówny prezydent miasta Piotr Kuczera. - Na jubileuszu należy złożyć życzenia i obdarować. Dzisiaj te role się odwróciły. To my czujemy się obdarowani. Usłyszeliśmy nie tyle muzykę, co czyjeś życie poprzez muzykę. Tego życia i tej muzyki nie da się rozdzielić, to zostanie zapisane w historii tego miasta, w historii tych murów i również w naszych życiorysach – powiedział prezydent Rybnika.

- Dzisiejszy koncert był jednym z tych, z których nie chce się wychodzić, który mógłby trwać i trwać. Niezwykła szlachetność materii dźwiękowej, subtelnie prowadzone frazy dostarczyły nam wszystkim wyjątkowych, niezapomnianych wrażeń i wzruszeń artystycznych – mówił prof. Jacek Glenc, prorektor Akademii Muzycznej w Katowicach, wręczając pani Lidii album nutowy, zawierający wybór jego kompozycji fortepianowych.


Norbert Prudel, prezes Towarzystwa Muzycznego im. Braci Szafranków, razem z Antonim Smołką, dyrektorem rybnickiej Filharmonii, dziękowali za życzliwość i przyjaźń. - Życzymy zdrowia na dalsze lata. Niech ten dzisiejszy wieczór jest krokiem do dalszej drogi koncertowej, która będzie przebiegać jak najdłużej w różnych salach Polski, świata, a zwłaszcza naszego Rybnika – mówili panowie.

Michał Wojaczek, dyrektor rybnickiego teatru, wręczając kwiaty, powiedział tylko: - Mimo że parę lat minęło jak pani gra na fortepianie, wygląda pani przecudownie. Jest pani piękną kobietą i wielką damą.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz