Leszczyny: Ach, co to był za ślub... ZDJĘCIA


Dostojne panie wyciągnęły z szafy kiecki po babci i szale z lisa, które w czasach PRL-u każda z nich obowiązkowo musiała mieć. Do tego wielki kapelusze, toczki i sznury pereł. Panowie sięgnęli po surduty, mundury i cylindry. W końcu to niemal królewskie wesele było! W sobotni poranek kilkudziesięciu mieszkańców gminy Czerwionka-Leszczyny oraz sąsiednich miast i wsi wystroiło się w najlepsze szaty i wybrało na uroczyste zaślubiny pani Ernestyny, 69-letniej wdowy po Konradzie Bartelcie, właścicielu dóbr rycerskich w Leszczynach, z 33-letnim Oscarem von der Tann.
Ach, co to był za ślub! - Niedziela 30 stycznia 1910 roku była dla mieszkańców Leszczyn dniem ekscytującym. Plotkowano na ten temat na potęgę i w chałupach, i w co lepszych domach. I chociaż zwyczajowo chodziło się na śluby jak na przedstawienie, na ten wybierało się rekordowo wiele osób. Niektórzy może nie dowierzali, czy do niego w ogóle dojdzie. I w sąsiednich dworach emocjonowano się niezwykłym wyborem leszczyńskiej dziedziczki. Pani Ernestyna jako 69-letnia kobieta olśniewała jak zawsze elegancją, śladami urody i majestatyczną postawą. Narzeczony, 33-letni Oscar von der Tann, rwał oczy młodością i urodą. Twarzy był ponoć urodziwej, o jasnej "pańskiej" cerze i regularnych rysach. Kobiety zebrane w kościele przestały się dziwić szaleństwu podstarzałej dziedziczki... - tak to wydarzenie opisywała w swojej książce "Śląsk romantyczny" Aleksandra Ostroch.
Właśnie w takich okolicznościach powstało ostatnie zdjęcie do wyjątkowej publikacji - kalendarza gminnego wydawanego przez Urząd Miasta i Gminy w Czerwionce-Leszczynach. W ubiegłym roku scenki z udziałem mieszkańców uwieczniono na terenie zabytkowego osiedla familoków w Czerwionce, w tym zdecydowano się zaprezentować urywki lokalnych baśni i legend. I tak na przyszłorocznym kalendarzu zobaczymy między innymi historię Południcy, Utopka czy rozbójnika Ramży. I tradycyjnie już w rolę modeli na każdym zdjęciu wcielili się mieszkańcy.
- To mój debiut w tak zacnej roli, mam nadzieję, że podołam - żartował przed sesją Zbyszek Dziwoki, mieszkaniec Żor, który w czasie sesji wcielił się w rolę pana młodego. Tuż obok niego siedziała przeurocza pani młoda, Anna Świenty-Leśniak, aktywna seniorka, która występowała wcześniej na scenie między innymi w gminnym teatrze. Goście na ich weselu też byli zacni: Marian Uherek, dyrektor miejscowego Zakładu Gospodarki Komunalnej, Waldemar Mitura, miejscowy radny, a także pracownicy miejskich jednostek, szkół. Wszyscy znakomicie się bawili i zgodnie powtarzali: to zdecydowanie ciekawszy sposób na spędzenie sobotniego poranka niż bieganie po sklepach czy z odkurzaczem w ręku.
W rolę przyjaciela pana młodego wcielił się Krzysztof Banaś, który na sesję przyjechał aż z Wodzisławia. Powód? Jest dumnym posiadaczem munduru I Pułku Ułanów Legionowych. - Na co dzień służę na Jasnej Górze i to jest mój codzienny ubiór. Znamy się z Marią Śliwą, która robi zdjęcia do tego kalendarza. Przypomniała sobie o nas, zadzwoniła i zaprosiła. Takie inicjatywy zawsze nam się podobają, chętnie bierzemy w nich udział - mówi pan Krzysztof, który na zdjęcia przyjechał wraz z żoną Haliną.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz