Firma prowadząca składowisko miała pozwolenie prezydenta Żor na zbieranie odpadów oraz recyklingu opon, gum i tworzyw sztucznych. - W zeszłym i w tym roku przeprowadziliśmy tam kontrole, które wykazały nieprawidłowości w zakresie ich magazynowania. Dlatego w październiku prezydent wszczął z urzędu postępowanie w sprawie cofnięcia zezwolenia. Obecnie prowadzone jest postępowanie dowodowe w tej sprawie – zaznacza Adrian Lubszczyk z magistrackiego biura promocji, kultury i sportu.
Ponadto miasto zwróciło się do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach o podjęcie stosownych w takiej sytuacji działań, w tym o kontrolę firmy. Skutkiem może być wysoka kara pieniężna.
Z pożarem walczyło 108 strażaków. Na miejscu było 40 zastępów zawodowych i OSP. - Udało nam się doprowadzić do tego, że ogień już się nie rozprzestrzenia. Uratowaliśmy cztery budynki na terenie zakładu. Pożar objął obszar półtora hektara – mówił kapitan Andrzej Pilny z PSP w Żorach. Nikt na szczęście nie ucierpiał w nim.
Paliły się głównie opony, z których wydobywał się czarny, gryzący w oczy dym, oraz składowane tam tworzywa sztuczne.
Strażacy uwijali się jak w ukropie, w przenośni i dosłownie. Temperatura pożaru była tak wysoka, ze początkowo bardzo utrudniała akcję. - Na walkę z tak intensywnymi, olbrzymimi płomieniami nie wystarczyło wody sieciowej, więc strażacy korzystają również z położonego dwa kilometry dalej stawu Gwaruś – dodał Andrzej Pilny.
Kilkumetrowe płomienie i czarny gryzący dym wybudził mieszkańców Żor-Kleszczowa i sąsiedniej Rudziczki w gminie Suszec po godzinie 1,40. Pięć minut później na miejscu były już pierwsze wozy strażackie.
Obie miejscowości dzieli ulica Kleszczowska, którą biegnie granica. - Mieszkam parę kilometrów dalej. Od razu skojarzyłem, że pali się składowisko odpadów. Nie wiem co się mogło stać. Nie można od razu powiedzieć, że ktoś je podpalił. Może się samo zapaliło – mówi Henryk Brączkowski z Kleszczowa, który przyszedł obejrzeć akcję gaśniczą.
Dymy spowiły niebo nad całym regionem. Akcja trwała wiele godzin. W następnych dniach strażacy będą dogaszali pożarzysko. Na miejscu była także policja. Na razie nie ustalono przyczyny pożaru.
Komentarze