Pożar na składowisko odpadów w Żorach-Kleszczowie nie został opanowany do końca. Na koszt prowadzących go dwóch firm sprowadzono wczoraj ciężki sprzęt do odgarniania zwałów śmieci. Kontakt z powietrzem niższych warstw odpadów powoduje, że cały czas pojawiają się jęzory ognia.
- Dogaszamy pożar. Przelewamy coraz niższe warstwy wodą. Do przerzucenia mamy jeszcze bardzo dużo śmieci. Tak, jak wczoraj wieczorem na miejscu pracuje 70 strażaków – mówi kapitan Andrzej Pilny z PSP w Żorach.
W akcji biorą udział, oprócz miejscowych, zastępy straży zawodowej z: Katowic, Gliwic, Knurowa, Tych, Mysłowic, Zabrza, Pszczyny i Bielska Białej. Są też OSP z powiatu pszczyńskiego: Rudziczki, Kryrów, Suszca, Studzionki i Warszowic.
- Cały czas dowozimy wodę cysternami z centrum Żor. Bo w Kleszczowie spadło ciśnie w hydrantach. Przestaliśmy też pompować ze stawu Gwaruś, gdyż zrobiło się w nim niebezpiecznie mało wody. To zagrażałoby rybom – zaznacza kapitan Pilny.
Dogaszanie pożaru potrwa prawdopodobnie jeszcze wiele dni.
Komentarze