Na pomoc, chcemy wyjść!

Kończyły się letnie wakacje i trzech młodych studentów, do których również dołączył młody pan Vanek, postanowiło się dobrze zabawić. Długo się zastanawiali, co mogliby zrobić. Po namyśle jeden z kolegów rzucił hasło, że najlepiej zająć się modnym wówczas spirytyzmem, czyli wywoływaniem duchów. Wszystkim jego pomysł się spodobał. Potrzebne do tego rekwizyty szybko się znalazły, ale był problem z lokum, gdzie mógłby odbyć się seans. Młody Vanek wiedział, że jego dziadek ma w swojej wiejskiej posiadłości niewielką, ale bardzo solidną piwniczkę na wino i młodzieńcy postanowili z niej skorzystać, nie pytając nawet właściciela o zgodę.

Profesor niewiele mówił o samym przebiegu owego wywoływania duchów, bo podobno nie był on szczególnie ciekawy i wcale ich nie zachwycił, jak się tego spodziewali. Więc po mniej więcej godzinie postanowili piwniczkę opuścić. Cóż, kiedy nie mogli z niej wyjść! We wnętrzu nic na pozór się nie zmieniło, ale chłopaki nie potrafiły odnaleźć ani drzwi, ani małego okienka, które było w piwniczce przed rozpoczęciem seansu. Wszędzie napotykały na lite, gołe, kamienne ściany. Najpierw wydawało się im to zabawne. Nawet jeden z uczestników tamtej nierozsądnej zabawy żartował, że jednak będzie się czym pochwalić kolegom, ale kiedy sytuacja się przedłużała, młodzieńców obleciał strach. Zaczęli więc wzywać pomocy. Słysząc hałasy w piwniczce, stary ogrodnik powiadomił dziadka pana Vanka. Kiedy starszy pan Vanek zjawił się w sadzie, od razu domyślił się, co zrobili jego młodzi goście. Razem z ogrodnikiem próbował więc otworzyć drzwi piwniczki, lecz one ani drgnęły! Tymczasem młodzi ludzie we wnętrzu zaczynali wariować, sprawa była poważna. Za namową ogrodnika starszy pan posłał po katolickiego księdza z sąsiedniej wsi, choć sam był husytą, licząc na to, że ten czcigodny kapłan coś tu pomoże swoją modlitwą.

Niestety, pomimo długich modlitw, chłopcy nadal byli zamknięci w loszku na wino! Teraz już jedyna nadzieja pokładana była w znanym spirytyście z Pragi. Pan ten przybył tak szybko, jak tylko było to możliwe i od razu trafił w sedno sprawy. Młodzieńcy przywołali duchy, ale nie potrafili ich odesłać z powrotem, ba, nawet o tym nie pomyśleli, a na skutki takiego czynu nie musieli długo czekać! Kiedy wreszcie otwarto drzwi piwniczki, cała czwórka leżała omdlała na ziemi. Mimo pomocy lekarskiej, chłopcy jeszcze długo dochodzili do siebie w sanatorium dla nerwowo chorych, a jeden z uczestników tej nierozważnej zabawy nie wrócił już na studia z powodu złej kondycji psychicznej.

Tak to niewinna z pozoru zabawa stała się przyczyną nieszczęścia.

 

PS.

Spirytyzm to system oparty na przekonaniu, że za pomocą określonych technik lub osób (medium) można kontaktować się ze zmarłymi, aniołami, bóstwami, bytami astralnymi czy przybyszami z kosmosu. Spirytyści wierzą, że człowiek może komunikować się z nimi i dzięki temu posiąść nieznaną ludziom wiedzę. Różne odmiany spirytyzmu odnajdujemy już w starożytnych kultach. Jednak współczesny spirytyzm narodził się w połowie XIX wieku w Anglii, USA i Francji. Szybko stał się masową modą, która pod wieloma formami istnieje do dziś (wywoływanie duchów, tabliczka oui-ja itd.).

Do ojców nowożytnego spirytyzmu należy Allan Kardec (wł. Leon Hippolit Rivail 1804-1869), który zebrał i opisał wiele praw, które zostały rzekomo objawione ludziom przez duchy z zaświatów. Odłamów spirytyzmu jest bardzo wiele.

 

Źródło: www.egzorcyzmy.katolik.pl

Komentarze

Dodaj komentarz