Zasada ta również przekłada się na samorząd, gdzie spór o zarządzanie przykrywa merytoryczne działania dla dobra mieszkańców. Nasz region nie jest wolny od tych politycznych sporów słownych. W sytuacji, kiedy partyjna retoryka staje się obowiązującym standardem, trudno obiektywnie spojrzeć na problemy, z którymi boryka się samorząd. Dodatkowo, dochodzi do tego gorycz powyborczej porażki.
Wyborcy, typując swoich kandydatów na radnych, wójtów, burmistrzów, prezydentów i starostów poparli ich wizję rozwoju miasta i powiatu. Jeśli zachodzą zmiany na tych stanowiskach, jest to jasny sygnał do potrzeby przemian, przecież wyborcy wskazali, kogo widzą u samorządowych sterów swoich małych ojczyzn. Niestety, nie wszyscy potrafią zaakceptować ten stan rzeczy, czasem posuwając się nawet do politycznego szantażu. Bo jak inaczej nazwać żądanie parlamentarzystów PiS powierzenia konkretnych stanowisk, w powiecie wodzisławskim, mikołowskim, raciborskim i rybnickim "jedynej słusznej" opcji politycznej? Jeśli powierzycie "stołki" naszym ludziom, region stanie się "krainą mlekiem i miodem płynącą". Czy żądanie to jest spowodowane politycznym afrontem, jakim była utrata stanowisk po wyborach? Wysokimi ambicjami? Czy może politycznym poleceniem z Warszawy? W końcu już nie raz mieliśmy sytuację, w której to władza centralna wiedziała, co jest "lepsze" dla nas, mieszkańców powiatów. Czy parlamentarzyści PiS dają nam do zrozumienia, że w przypadku nieobsadzenia stanowisk ich ludźmi "kurek" z pieniędzmi dla powiatów zostanie przykręcony? Czy nie brzmi to jak korupcja polityczna? Przecież wszyscy kandydaci na radnych szli do wyborów z hasłami wsparcia i rozwoju swoich gmin i powiatów. Powinni o tym pamiętać, że wyborcy ich z tych obietnic rozliczą niezależnie od pełnionych funkcji i zajmowanych stanowisk.
Nie wyobrażam sobie sytuacji w swojej działalności parlamentarnej, w której nie wspieram inicjatyw na rzecz naszego regionu. Wyborcy wybrali mnie właśnie po to i moim obowiązkiem jest wspieranie prezydentów, burmistrzów, wójtów i starostów bez względu na barwy polityczne, we wszelkich działaniach poprawiających poziom życia naszych mieszkańców.
Skoro jesteśmy już przy rozwiązaniach gwarantujących wsparcie rozwoju regionu oraz poprawę zdrowia i życia mieszkańców, należy wspomnieć o odrzuconych przez posłów PiS poprawkach, które złożyłem do budżetu państwa na rok 2019. Wśród nich znalazły się te dotyczące m.in.: kwoty 500 mln zł przeznaczonych na walkę ze smogiem (wymianę kotłów węglowych, termomodernizację itp.), kwoty 120 mln zł na wypłatę jednorazowego świadczenia rekompensacyjnego z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla dla emerytów i rencistów górniczych, którzy odeszli na świadczenia emerytalno-rentowe w latach 2015-2017, kwoty 10 mln zł na modernizację Szpitala Powiatowego w Rydułtowach i Wodzisławiu Śląskim, kwoty 11 mln zł na przebudowę Izby Przyjęć Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju. Żałuję, że w przypadku tych poprawek parlamentarzyści PiS z naszego regionu, ze Śląska, nie potrafili być jednomyślni. Myślę, że o tym będą im pamiętali również wyborcy.
Mam nadzieję, że zimowe mrozy znacznie ostudzą nastroje panujące w naszym regionie i nie dojdzie do sytuacji, w której zabraknie środków na służbę zdrowia i oświatę, tylko dlatego, że odpowiednie osoby nie otrzymały "stołków". Liczę na to, że parlamentarzyści w większym stopniu będą ważyć słowa, których używają zarówno na co dzień jak i w debacie politycznej. Mam również nadzieję, że polityczne działania i deklarację ograniczą się tylko do wsparcia a nie do destrukcji działań samorządów. Pamiętajmy więc, co mówimy i jak mówimy, słowa mają ogromną moc.
Krzysztof Gadowski, poseł Platformy Obywatelskiej, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze