Święto Ogniowe łączy żorzan i ściąga wielu znakomitych gości. Tysiące ludzi przeszło z pochodniami ulicami starówki. Wczorajsza (11 maja) uroczystość należała do najpiękniejszych w dziejach miasta.
Tradycyjnie nie zabrakło motocyklistów, harcerzy, braci kurkowych, strażaków i policjantów, przedstawicieli rzemieślników oraz lokalnych władz, wolontariuszy i młodzieży szkolnej. Wyjątkowo licznie przybyli śląscy politycy, w procesji szedł m.in. były premier Jerzy Buzek. Liczne duchowieństwo przypominało o religijnym wymiarze spotkania.
Uroczystość zaczęła się od mszy w kościele farnym Świętych Apostołów Filipa i Jakuba. Proboszcz, ksiądz prałat Stanisław Gańczorz podkreślił, że tradycja ta nierozerwalnie wiąże się z historią Żor. Ma swoją genezę w skutkach pożaru z 11 maja 1702 roku, który strawił znaczną część drewnianego wówczas miasta. W ogniu zginęli ludzie. Od tamtej pory ulicami idzie błagalna procesja, by już nigdy nie spotkała nas taka tragedia.
- Ówcześni ojcowie Żor zostawili Wam zobowiązujący testament. Swoim zaangażowaniem w Święto Ogniowe dajecie świadectwo wiary – mówił w homilii biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej Adam Wodarczyk, który przewodniczył nabożeństwu.
- Mieszkam w Żorach od 46 lat i nie opuściłam ani jednej procesji. Choć nie jestem Ślązaczką, Święto Ogniowe bardzo przypadło mi do serca. Zawsze czynnie w nim uczestniczę. Ono nas jednoczy. Wydaje mi się, że wszyscy tu obecni czują się jedną rodziną. Moje dzieci nie mogły tym razem być, ale co roku przyjeżdżają z Gliwic i Katowic. Wszystkim opowiadam, że przeżywamy w Żorach unikatowe święto, drugiego takiego nie ma nigdzie – powiedziała nam Maria Synowiec.
Jak co roku, zapalone pochodnie rozdawali strażacy. Pilnowali, by nie doszło do zaprószenia ognia. Od lat robią to bardzo skutecznie. Na rynku wystąpił zespół Sound’n’Grace. Rozegrano Żorski Bieg Ogniowe. Na dystansie 5 kilometrów ulicami Starówki wystartowało około 900 zawodników.
Komentarze