Dyrektor ZSO im. K. Miarki w Żorach wręczyła prelegentom książki o historii szkoły / Ireneusz Stajer
Dyrektor ZSO im. K. Miarki w Żorach wręczyła prelegentom książki o historii szkoły / Ireneusz Stajer

Nie jest łatwo ściągnąć na wykład tandem naukowców tego formatu jak dr hab. Marek Migalski i dr hab. prof. UŚ Kazimierz Miroszewski, dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Udało się to Marcinowi Wieczorkowi, nauczycielowi historii w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Karola Miarki.

Naukowcy spotkali się z uczniami I LO w sali plenerowej Miejskiego Ośrodka Kultury i opowiedzieli o drodze Polski do częściowo wolnych wyborów 4 czerwca 1989 roku. Od tamtej pory minęło 30 lat. - Dużo to czy mało? - pytał Marcin Wieczorek. - W tym czasie zmarło około 100 osób, które należały wówczas do pewnego klubu parlamentarnego – odpowiedział sobie nauczyciel.

Impuls z Moskwy

- Trzeba pamiętać, że Okrągły Stół był konsekwencją tego, co stało się w Związku Sowieckim w 1985 roku. Nie doszłoby do zawarcia porozumienia z częścią opozycji, gdyby nie było przyzwolenia z Moskwy. Przejęcie władzy przez Gorbaczowa, nowa ekipa, pieriestrojka i głasnost stworzyły pewien fundament do tego. Ekipa Jaruzelskiego była wręcz zachęcana przez Moskwę i nie miała nic przeciwko temu – mówił dziekan WNS.

Przypomnijmy, że peerel znajdował się wówczas w dramatycznej sytuacji gospodarczej. Od końca lat 70. w kraju trwał permanentny kryzys, który pogłębił stan wojenny. Dlatego komuniści postanowili włączyć do współrządzenia tzw. konstruktywną opozycją, do której zaliczali m.in. prof. Bronisława Geremka.

Co ciekawe, za ekstremistów uznawali wtedy Adama Michnika i Jacka Kuronia. Władze nie zamierzały ponownie rejestrować Solidarności ani zgodzić się na działalność partii opozycyjnych, czym uspokoili Moskwę, ale obarczyć odpowiedzialnością za ewentualne negatywne dla społeczeństwa reformy gospodarcze opozycję, której przedstawiciele mieliby wejść do sejmu i nowo utworzonego senatu.

Przeciwko wszelkim, nawet tak skromnym koncesjom na rzecz opozycji byli twardogłowi towarzysze z Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Czechosłowacji.

Solidarność i trzecia pielgrzymka Jana Pawła II

-Solidarność w latach 1980 - 81 stanowiła ruch naprawy socjalizmu, a nie kapitalistyczny. Nie był to również ruch niepodległościowy, choć miał takie elementy – zaznacza prof. Miroszewski.

Prelegenci mówili o kolejnych istotnych wydarzeniach, które doprowadziły do Okrągłego Stołu i wyborów 4 czerwca. W 1986 roku władze wypuściły 225 więźniów politycznych, Jaruzelski powołał Radę Konsultacyjną przy Przewodniczącym Rady Państwa, którym był on, a równocześnie pierwszym sekretarzem KC PZPR i ministrem obrony narodowej. Znalazło się w niej dwóch ludzi spoza kręgów komunistycznych i koncesjonowanych katolików: mecenas Władysław Siła-Nowicki i Krzysztof Skubiszewski.
W 1987 roku mamy kolejną pielgrzymkę w ojczyźnie Ojca Świętego Jana Pawła II. Grupa intelektualistów wydaje Akt 60, w którym wspierają opozycję. W październiku 1987 roku Lech Wałęsa powołuje Krajową Komisję Wykonawczą, co jest początkiem rozbicia w kierownictwie Solidarności. Część ludzi takich jak Michnik, Geremek, Lityński, Kuroń czy przebywający w Paryżu Waldemar Kuczyński popierają KKW. Natomiast szereg osób np. Jan Rulewski, Andrzej Gwiazda, Andrzej Słowik tworzą grupę roboczą Krajowej Komisji Solidarności.

Sromotna klęska komunistów w referendum

Ważnym momentem dla komunistów było referendum, ogłoszone pod koniec 1987 roku, gdzie społeczeństwo miało się wypowiedzieć na temat przyszłych reform politycznych i gospodarczych. Ponieśli sromotną klęskę i to był sygnał, że trzeba się podzielić władzą z tzw. umiarkowaną opozycją.

Początek 1988 roku to przełom, jeśli chodzi o podchodzenie komunistów do liderów opozycji. Prof. Geremek udziela wywiadu miesięcznikowi „Konfrontacje”, w którym stwierdza potrzebę zawarcia paktu antykryzysowego. Mówi o pluralizmie związkowym i społecznym.

Jak to było w Raciborzu

W kwietniu i maju 1988 roku w kraju wybuchają strajki. - Wspominam te czasy bardzo miło, choć jestem poszkodowanym w rozumieniu ustawy. Mam teczkę w IPN, dlatego, że w 1988 roku w Raciborzu na rynku w czasie obchodów 1 Maja wywiesiłem transparent o wielkości 3 na 5 metrów z napisem „Uwolnić więźniów politycznych”. Co prawda, w 1986 roku większość więźniów politycznych została zwolniona. Natomiast siedzieli działacze ruchu Wolność i Pokój, którzy odmawiali obowiązkowej służby wojskowej, myśmy się o nich upomnieli. Zostałem skazany przez Kolegium na grzywnę, którą można było zamienić na areszt. Dzięki jednak wstawiennictwu nieżyjącego już dziś księdza Stefana Pieczki znalazły się pieniądze na zapłacenie kary i nie musiałem iść do więzienia – powiedział nam dr hab. Marek Migalski.

Współtworzył on wówczas z Beno Benczewem, Dariuszem Jadczyszynem, Zbigniewem Wieczorkiem i Dariuszem Oleszowskim Grono Młodzieży Niezależnej w Raciborzu. - Warto było, bo dzięki temu jestem dziś pracownikiem naukowym Uniwersytetu Śląskiego. Wykładam, piszę książki, a nie muszę siedzieć w więzieniu, konspirować ani zajmować się myciem szyb – stwierdza politolog.

Strajki w 1988 roku

Strajki zmuszają to władzę do rozmów z opozycją. Planuje się spotkanie Wałęsy z ówczesnym wicepremierem Zdzisławem Sadowskim. Ale w nocy z 4 na 5 maja ZOMO pacyfikuje strajkujących w Nowej Hucie i dochodzi do zerwania dialogu.

Wówczas do akcji wkracza Kościół. PZPR rozmawia z księdzem Alojzym Orszulikiem, późniejszym biskupem łowicki, kapłanem pochodzącym z Żor-Baranowic, zmarłym niedawno oraz kardynałem Franciszkiem Macharskim. Trójstronne rozmowy, które wcale nie były łatwe, prowadzą najpierw do Okrągłego Stołu. - Co ciekawe, mebel wykonano w pośpiechu. Nie był wykończony i ze względu na ogromne gabaryty składał się z elementów. Był symbolem. Siedziano przy nim na początku i końcu Okrągłego Stołu. Rozmowy merytoryczne toczyły się w pod stolikach – zaznacza prof. Miroszewski.

Jak ratowano Listę Krajową

Jak wiadomo, wybory 4 czerwca 1989 roku zakończyły się całkowitą klęską komunistów. Społeczeństwo odrzuciło w całości Listę Krajową, na której znaleźli się czołowi przedstawiciele ówczesnej władzy. - Aby uratować sytuację, zmieniono ordynację wyborczą, wprowadzając drugą turę. Uczyniono to w trakcie wyborów. W dogrywce nie wystartowali już najważniejsi przedstawiciele obozu władzy, upokorzeni klęską 4 czerwca – zaznaczył dr hab. Migalski.

Jak przypomina portal dzieje.pl, stosowny dekret wydała 12 czerwca 1989 roku Rada Państwa. Był to akt prawny bezprecedensowy na skalę światową, bowiem zmieniający ordynację wyborczą między pierwszą a drugą turą ciągle niezakończonych wyborów. Na jego podstawie mandaty, których nie udało się obsadzić w pierwszej turze głosowania z listy krajowej, miały zostać obsadzone w drugiej turze z okręgów wyznaczonych przez Radę Państwa. Po dwóch kandydatów na każdy z rzeczonych mandatów miały wskazać władze naczelne organizacji tworzących „koalicję”.

Komunistów zgubiło przekonanie, że mają znacznie większe poparcie w społeczeństwie niż wykazały wybory 4 czerwca 1989 roku. Ludzie skreślili wszystkich przedstawicieli aparatu ówczesnej władzy. Dr hab Marek Migalski przypomniał, że na innych kandydatów PZPR, ZSL, SD i koncesjonowanych katolików oddano około 40 procent głosów. Obowiązywała jednak skomplikowana ordynacja wyborcza, która okazała się niekorzystna dla władzy.

Wybory były całkowicie wolne jedynie do senatu. W sejmie aż 65 procent zagwarantowano PZPR i jej sojusznikom. 35 procent mandatów przypadło opozycji.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz