Jedna z popularnych samochodowych marek odeszła od oznaczania na pokrywie bagażnika pojemności silnika, w zamian wpisując w tym samym miejscu moc w kW – to podobno nowa polityka firmy. To samo miejsce i czcionka, skutek jest taki, że czytasz pojemność, a w rzeczywistości to moc. Myślisz - cóż za potężny motor - zajrzysz pod maskę, zwykłe półtora litra.
Ale wróćmy do autokreacji. I tutaj, jak w reklamie, zakłamania i fałszu co nie miara. "Parcie na szkło". Od porannego przebudzenia - do "facebookowego mejkapu". Patrzę i obserwuję, najlepiej wśród własnych znajomych, że jedną stronę od drugiej, tę rzeczywistą od wykreowanej dzieli przepaść. Nie. To nawet nie przepaść. To kłamstwo totalne. Ilość "taniego podkładu", fałszującego prawdziwy wizerunek, jest tak duża, że aż niestrawna. Nienaturalne pozy, zaaranżowane do zdjęcia sytuacje, niczym słaba discopolowa melodia jutro pójdą w niepamięć. A może właśnie nie pójdą? Może powtarzane po wielokroć staną się "prawdą", jak ten niby potężny motor z nazwy o małej pojemności rzeczywistej...? Jedno zdjęcie, zadęcie i znowu zdjęcie – udostępniajcie, aż wirtualny przekaz całkiem przykryje rzeczywistość. I 10 lajków. Kolejne zadęcie i zdjęcie, dajcie "lubieta"! Stworzony od nowa, piękny, idealny choć nierzeczywisty.
W negatywnym znaczeniu autokreacja dorównała reklamie, zwłaszcza na portalach społecznościowych. Jedna fotka to dzisiaj zdecydowanie za mało, co najmniej 10 powinno w poście zawisnąć. Z siłowni - bo przecież jest wysportowany, z pielgrzymki – bo przecież jest wierzący, z książką – bo przecież jest oczytany itd., itp. Niemal każda z czynności poprzedzona "sweet focią", post przed śniadaniem, post na dobranoc. O wizerunek trzeba dbać. Zwłaszcza ten pracowicie wykreowany. Pamiętajmy, że to kreacja. Codziennie przypominajmy sobie o tym. Najlepiej jeszcze przed śniadaniem.
Łukasz Dwornik, radny Prawa i Sprawiedliwości z Rybnika, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze