Bjorg Lambrecht był nadzieją belgijskiego i światowego kolarstwa / Archiwum
Bjorg Lambrecht był nadzieją belgijskiego i światowego kolarstwa / Archiwum

Wiele wskazuje na to, że powodem śmierci 22-letniego kolarza grupy Lotto Soudal Bjorga Lambrechta był nieszczęśliwy wypadek. Śledczy przesłuchali kilku zawodników, jadących najbliżej Belga. Wiadomo, że ostatnią osobą, która rozmawiała z Bjorgiem był Tomasz Marczyński.

- Udało nam się ich wytypować dzięki pomocy organizatorów wyścigu. Policjanci z Zakopanego, a w jednym przypadku z Krakowa przesłuchali dwóch kolarzy Lotto-Soudal, mechanika oraz dyrektora grupy. Ponadto przeprowadzono czynności z zawodnikami z UAE Team Emirates. Planujemy przesłuchać także dyrektora wyścigu, Czesława Langa – powiedziała nam Malwina Pawela-Szendzielorz, zastępca prokuratora rejonowego w Rybniku.

Pierwotnie śledczy planowali rozmawiać ze wszystkimi uczestnikami zawodów. Uznano jednak, że mijałoby się to z celem ze względu na dużą liczbę kolarzy. - Na razie nie zdradzamy co powiedzieli przesłuchani. Czekamy na oryginały protokołów. Wszystko wskazuje jednak na to, że na trasie w Bełku doszło do nieszczęśliwego wypadku – mówi pani prokurator. Śledczy zastanawiają się nad skorzystaniem z pomocy prawnej, ze strony zagranicznych policji.

Sekcja zwłok wykazała, że Bjorg Lambrecht dozna urazu wielonarządowego, w szczególności urazu jamy brzusznej z masywnym krwotokiem wewnętrznym. To była bezpośrednia przyczyna śmierci 22-letniego kolarza. Przypomnijmy, że na trzecim etapie Tour de Pologne, 5 sierpnia w Bełku Bjorg uderzył z impetem w betonowy przepust. Zmarł półtora godziny później w rybnickim szpitalu.

- Na obecnym etapie nie ma okoliczności, które by wskazywały na jakieś nieprawidłowości w organizacji wyścigu – informowała parę dni temu Barbara Drewniok, zastępca prokuratura rejonowego. Przypomnijmy, że pojawiły się różne hipotezy.

- Była mowa o zasłabnięciu albo, że ktoś zahaczył go kierownicą. Zdarzenie było dynamiczne, wszystko działo się w dużym tłoku. Obok siebie jechało wielu zawodników – wyliczała Barbara Drewniok.

- Bjorg nie miał szans ucieczki, stracił panowanie nad rowerem. Widziałem, jak był skulony w rowie, ale myśleliśmy, że nic poważnego mu się nie stało – mówił o wypadku z TVP Sport Marek Rutkiewicz, jeden z liderów polskiej grupy CCC Team, który jechał kilka pozycji za Lambrechtem.

Komentarze

Dodaj komentarz