Rodzina Hałaczów z komplecie / Ireneusz Stajer
Rodzina Hałaczów z komplecie / Ireneusz Stajer

Ireneusz Stajer

W Osinach urodziły się trojaczki – gruchnęła wieść po mieście. Precyzując, Aleksander (Oluś), Wiktoria i Wojtuś przyszły na świat w szpitalu w Rudzie Śląskiej, który specjalizuje się w trudnych ciążach. A tak było w przypadku Agnieszki Hałacz. Dwa maleństwa zagnieździły się bowiem w jednym łożysku. Taką ciążę nazywa się jednokosmówkową.

- Bracia będą identyczni. Córeczka miała już swoje łożysko. Trojaczki urodziły się 24 czerwca poprzez cesarskie cięcie. Wszystko trwało z 20 minut. Nic nie czułam. Dziękuję personelowi za wspaniałą opiekę – mówi rozpromieniona mama. Pierwszy opuścił maminy brzuszek Oluś. Ważył 1,480 kilograma i mierzył 35 centymetrów. Potem wystawiła główkę Wojtuś – 1,560 kg i 45 cm. Na końcu była Wiktoria ważąca 1,570 kg i mierząca 50 cm. Rodzice wszystko skrupulatnie zapisali w kolorowych książeczkach. Każde dziecko ma swoją.

- Kiedy doktor Gaweł z Żor powiedział mi, że będą trojaczki, nie wiedziałam czy się cieszyć czy martwić. W domu była już czwórka dzieci. Teraz troje, co w sumie daje siedem. Dr Gaweł skakał z radości. To świetny lekarz, chodziłam do niego ze wszystkimi ciążami. Ta z trojaczkami przebiegła książkowo, bez żadnych komplikacji, choć należała do wysokiego ryzyka – zaznacza pani Agnieszka. Dzieci urodziły się wcześniej, w 32 tygodniu i jednym dniu, ale to norma w przypadku ciąży jednokosmówkowej. Trochę poleżały w inkubatorach i zdrowe przyjechały do Osin.

Gdy Agnieszka dowiedziała się w gabinecie lekarskim, że są trojaczki nie była w stanie wrócić autobusem do domu. Emocje były zbyt duże. Przedzwoniła do męża. - Powiedziała „przyjedź po mnie” i się rozłączyła. Dzwoniła jeszcze dwa razy. Na przemian śmiała się i płakała. Pojechałem z młodszym synem – opowiada Adam.

Z bratem, gospodaruje na 70 hektarach. Uprawiają zboża, kukurydzę i rzepak. Hodują ze 100 prosiaków. Adam dorabia jeszcze na umowie – zlecenie w firmie zajmującej się utrzymaniem zieleni. Chce dokupić ziemi. Nie boi się ciężkiej pracy. Dzieciom nie zabraknie tu przysłowiowego ptasiego mleka.

Dziś maleństwa śpią rzędem w swoich kolorowych łóżeczkach. Mało płaczą. Budzą się tylko na karmienie. Rosną jak na drożdżach i przybierają na wadze. Oluś ma już 3,260 kg, Wojtuś – 3,200 kg, Wiktoria – 2,800 kg. Rodzice wyszykowali im pokój na piętrze. Pomaga cała rodzina. Po mieszkaniu krzątają się dziadkowie i siostra Adama.

Starsze rodzeństwo uwielbia maluszki. Kiedy 5-letnia Julcia dowiedziała się o trojaczkach, powiedziała „mamo, choćby jedno było siostrzyczką.” Bo do tej pory miała samych braci. „Jak sama wysprzątam taki duży dom” - martwiła się dziewczynka. I stało się. Na świat przyszła Wiktoria. Julcia pilnuje noworodków, jakby sama była matką. Śpiewa im kołysanki, woła Agnieszkę, gdy coś trzeba.

Każdy chce wziąć maluszki na ręce. Mama stanowczo nakazuje, by najpierw dokładnie umyć ręce. 12-letni Michał jest kapitanem jednej z juniorskich drużyn LKS Baranowice. Gra na pozycji środkowego pomocnika. 15-letni Bartek dostał się do klasy sportowej w Liceum Ogólnokształcącym im. Herberta. Trenuje baseball w Gepardach Żory. Niemal trzy lata chodził do szkoły muzycznej, gra na waltorni, pianinie i fagocie. Będzie się uczył gitary. Uprawiał taniec towarzyski.

- Tańczy zawsze i wszędzie, nawet z miotłą – śmieje się mama. Należy do kościelnej scholi. Obaj chłopcy świetnie gotują. 9-letni Pawełek właśnie wrócił z Bartkiem. Chłopcy byli w pobliskiej hurtowni na zakupach do szkoły.

- Michał wypieka ciasta. Zawiózł je nawet do szpitala w Rudzie. Pielęgniarki powiedziały, że by zapisać go do Master Chefa. Rzeczywiście było pyszne – zapewnia Agnieszka.

Maluszki są bardzo podobne do siebie, w końcu to bliźniaki. Tata ma problem z ich rozróżnieniem. Może dlatego, że całe dni spędza w pracy i nie zastanawia się nad detalami. Mama, podobnie jak rodzeństwo nie mają z tym problemu. Chłopaki wskazuje na nieco inne noski i uszka u każdego z trojaczków. -Wojtuś ma krótszy nosek niż Oluś – zauważył Michał. - Ja rozróżniam maluszki po ubrankach – uśmiecha się Julcia.

Agnieszka pochodzi z sąsiednich Baranowicach, Adam jest rodowitym osinianinem. Poznali się na zabawie tanecznej w Warszowicach. Małżeństwem są od 16 lat. Teraz będą musieli kupić większy samochód. - Nasz siedmioosobowy jest za mały. Pomyślimy o aucie na dziesięć osób. To prawie drużyna piłkarska – stwierdza ojciec rodziny.

Do tematu wrócimy w środowych „Nowinach”.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt
3

Komentarze

  • MS 17 sierpnia 2021 12:32Zdrowia dla Państwa i dla wszystkich Dzieciaczków!
  • Jana trojaczki 21 sierpnia 2019 10:53jesteście państwo prawdziwą wielodzietną rodziną. Przed wami dużo nieprzespanych nocy, ale trud się opłaci. Rodzina to skarb. Całej Waszej rodzinie życzę wszystkiego co najlepsze. Niech maluchy rosną zdrowe i razem ze starszym rodzeństwem są dla Was pociechą.
  • Michał Hałacz Poprawa 20 sierpnia 2019 23:16,, Gra na pozycji środkowego napastnika" Środkowego pomocnika.

Dodaj komentarz