Zwłoki psa znaleziono w lesie w Pilchowicach / Fundacja Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią
Zwłoki psa znaleziono w lesie w Pilchowicach / Fundacja Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią

Te makabryczne zdarzenia miały miejsce w lutym tego roku. 18 lutego Fundacja Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią z Rybnika otrzymała zgłoszenie o znalezionych w lesie zwłokach czarnego labradora. Zgłaszającą zaniepokoiło ułożenie zwłok oraz miejsce ich odnalezienia, czyli lasek przy polu uprawnym.

- Nie wiedzieliśmy wówczas, czy pies komuś uciekł i wpadł pod samochód, czy tez został przez kogoś zamordowany, a ciało postanowiono porzucić. Udaliśmy się więc na miejsce wskazane przez zgaszającą i na miejscu wykonaliśmy dokumentację fotograficzną oraz dokonaliśmy wstępnych oględzin ciała psa. Wystająca kość biodrowa, liczne złamania otwarte, uszkodzona czaszka i otarcia wskazywały na wypadek komunikacyjny – opowiadają w Fundacji.

Przedstawiciel Fundacji wezwali na miejsce patrol policji i w międzyczasie postanowili popytać o psa wśród lokalnych mieszkańców. Niestety, nikt go nie rozpoznawał i nikt nic nie wiedział. Po przybyciu patrolu policji z komisariatu w Knurowie wolontariusze podjęli decyzję o wezwaniu na miejsce powiatowego lekarza weterynarii.

- Nie będziemy jednak komentować, ani oceniać kompletnego braku profesjonalizmu tegoż mężczyzny. Zwłoki psa zostały zabezpieczone przez lekarza w worku po karmie – słyszymy.

Sprawa została wstępnie zakończona przez organy ścigania ze względu na brak jakichkolwiek informacji. Przedstawiciele Fundacji postanowili jednak wziąć sprawy we własne ręce i zamieścili ogłoszenie ze zdjęciami psa na Facebooku. Okazało się, że jest trop: następnego dnia do Fundacji zgłosili się do świadkowie zdarzenia drogowego, które miało miejsce kilka dni wcześniej około 6 kilometrów od miejsca odnalezienia zwłok.

- Mężczyzna i kobieta będąc naocznymi świadkami widzieli samochód zwalniający przed dużym, czarnym psem, który znajdował się na jezdni. Według ich relacji, kierowca samochodu zwolnił, po czym przyspieszył, kierując samochód wprost na psa, przyspieszając i hamując, uderzył psa samochodem kilka razy! Brutalnie i z premedytacja chciał zabić błąkającego się psa, który poszukiwał swojego domu – mówią zbulwersowani przedstawiciele Fundacji.

Pies po uderzeniu, znajdując się w stanie silnego wzburzenia, amoku, uciekł z miejsca wypadku. Nie wiadomo, czy skonał tuż obok, a jego zwłoki zostały przewiezione w miejsce ich znalezienia, czy pod wpływem adrenaliny udało mu się przebyć taką odległość o własnych siłach. Świadkowie zdarzenia okazali się być bohaterami - uniemożliwili ucieczkę sprawcy i wezwali na miejsce policję. Patrol drogówki uznał jednak, że takie wypadki się zdarzają i zakończył postępowanie na miejscu. Świadkowie całego zajścia rozpoczęli poszukiwania psa na własną rękę, jednak nie przyniosły one skutku. Ciało zostało znalezione dopiero kilka dni później.

- Sekcja zwłok wykazała, ze pies był totalnie zmiażdżony, organy wewnętrzne to była miazga – mówią wolontariusze.

Fundacji Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią udało się z pomocą policji odnaleźć sprawcę tego zdarzenia. Mężczyzna oskarżony o brutalne zabicie psa to 56-letni Marian F. Grozi mu do 3 lat więzienia. Sprawa ma ruszyć 14 listopada, a Fundacja będzie w niej zeznawać w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

Fundacja zgłasza się z prośbą o wsparcie w znalezieniu pieniędzy na dobrego prawnika. Można okazać swoje wsparcie, dokładając cegiełkę nas konto:

FUNDACJA JESTEM GŁOSEM TYCH CO NIE MÓWIĄ
Rybnik 44-207 ul. Rybacka 54A I
NG 43105013441000009080299499
dla przelewów z zagranicy kod SWIFT INGBPLPW 43105013441000009080299499
PayPal jestemglosemtychconiemowia@gmail.com
Nip: 6423191217

 

UWAGA - DRASTYCZNE ZDJĘCIA!

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz