Uczestnicy zebrania mieli wiele pytań / Ireneusz Stajer
Uczestnicy zebrania mieli wiele pytań / Ireneusz Stajer

Ireneusz Stajer

Pretensje i emocje mieszkańców budynków przy ulicy Morcinka zdominowały spotkanie z przedstawicielami Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zarządca chce przyłączyć domy do sieci ciepłowniczej i zastąpić piece węglowe centralnym ogrzewaniem. Niewiadomianie zgadzają na inwestycję, ale burzą się, bo przez wiele lat będą musieli spłacać przedsięwzięcie.

- W tym co proponuje spółdzielnia brak przejrzystości. Całe osiedle miało być podłączone do sieci już w 2015 roku. Obietnica nie została spełniona. Dużo osób polikwidowało wtedy piece kaflowe, zakupiło inne na węgiel i na swoich kondygnacjach założyło sobie centralne ogrzewanie. Teraz trzeba będzie wszystko burzyć. Kto za to zapłaci? - pyta pani Magdalena.

8 – 9 lat spłacania!

Mieszkańcy policzyli, że w zależności od metrażu zapłacą w czynszu co miesiąc od 400 do nawet 800 złotych więcej, jedynie z tytułu przyłączenia do sieci. I tak przez... 8 - 9 lat! - To dwa razy drożej niż teraz. Na osiedlu mieszkają osoby niezamożne. Jest dużo emerytów i rencistów, ludzi starszych i schorowanych. Skąd weźmiemy na to pieniądze? - zastanawiali się uczestnicy spotkania w wypełnionej po brzegi sali konferencyjnej Zabytkowej Kopalni Ignacy.

Wiceprezes RSM twierdzi, że podane przez mieszkańców wyliczenia są z „kosmosu”. - Zapłacą więcej, ale o około 320 złotych z tytułu spłaty inwestycji i używanego ciepła, które dostarczy PGNiG Termika. Dotyczy to mieszkań 40 – 46 metrowych, a takich mamy najwięcej – tłumaczy Marek Newe, wiceprezes RSM. Niektórzy mieszkańcy mówią, że w ogóle nie miało być dodatkowych opłat, lecz wszystko zrobione z funduszu remontowego.

1,5 mln złotych zadłużenia

Władze spółdzielni twierdzą, że tak się nie da. Bo nieruchomości są zadłużone na blisko 1,5 mln złotych. - To skutek termomodernizacji od 2014 roku wszystkich budynków. Cały czas spłacamy ocieplanie. Nie ma innych możliwości finansowania tego zadania jak z funduszu remontowego. Brakuje natomiast pieniędzy na drugie zadanie, więc zaciągniemy pożyczkę. Ponieważ obowiązuje uchwała antysmogowa Sejmiku Śląskiego, nakazująca likwidację tzw. „kopciuchów”, trzeba to zrobić do końca 2022 roku. Musimy podłączyć 188 mieszkań w ciągu trzech lat! - mówi Marek Newe.

Chodzi o budynki nr 27, 29 31, 33, 35, 47, 49, 51, 53, 55, gdzie brak instalacji gazowej. Są tylko piece opalane węglem. Niektórzy mieszkańcy korzystają z ekologicznego ogrzewania na prąd. Pytali, czy będą musieli przejść na ciepło sieciowe? Okazuje się, że tak. Dlaczego? - Im więcej osób to zrobi, tym większa szansa, że otrzymamy unijne dofinansowanie, a tym samym koszt będzie niższy. W zeszłym roku zgłosiliśmy nasz projekt do marszałka województwa. Warunkiem uzyskania pieniędzy jest tzw. efekt ekologiczny. Powinno być blisko 100 procent zainteresowanych – zaznaczył wiceszef RSM.

Najpierw inwestycja, potem ulga


Nie może być taniej natychmiast, gdyż najpierw trzeba zrealizować inwestycję. - Po uzyskaniu dofinansowania skróci się dla mieszkańców czas spłaty – przyznaje Marek Newe.

Wyliczenia spółdzielni powstały na podstawie ankiety. Zawarto w niej informacje, że koszt przyłączenia jednego budynku wyniesie ok. 210 tys. zł. Mieszkańcy mieliby spłacać pożyczkę w wysokości 2 zł za 1 m kw. powierzchni użytkowej. Przewidywaną opłatę w pierwszym roku za dostarczone ciepło ustalono na – 4,50 zł za m kw. Takie warunki zaakceptowało 74 mieszkańców, a przeciw wypowiedziało się 69. Część była niezdecydowana.

Na zebraniu w końcu udało się znaleźć pewien konsensus. Zarząd spółdzielni roześle druga ankietę. Cena za 1 m kw. będzie obniżona do 1,50 zł. Znajdzie się też klauzula, że razie uzyskania dotacji z urzędu marszałkowskiego, to opłata spadnie o kolejne 50 groszy. Pani Magdalena zapowiada, że ankietę przekaże prawnikowi, który stwierdzi czy taki warunek ma moc wiążącą, by RSM nie wycofała się z obietnicy. 

Do tematu wrócimy w środowych "Nowinach".

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz