Anita Czerner-Lebedew z synkiem Danielem na skraju australijskiego lasu / Arc. A. Czerner-Lebedew
Anita Czerner-Lebedew z synkiem Danielem na skraju australijskiego lasu / Arc. A. Czerner-Lebedew


Ireneusz Stajer

Anita Czerner-Lebedew z Żor żyje w dwóch państwach – Polsce i Australii. Kiedy wyszła za mąż za Marka Lebedewa, trenera siatkówki z Adelajdy, co roku kilka miesięcy spędzają na antypodach. Kraj już od września trawią katastrofalne pożary, w których giną ludzie i zwierzęta, w tym najbardziej rozpoznawalne misie koala i kangury, a straty materialne trudno oszacować.

- Australijczycy są w szoku. Choć na południu lasy płoną co roku, ale nigdy tak wcześnie. Tym razem ogień pojawił się już we wrześniu, czyli na wiosnę. Zwykle pierwsze duże pożary wybuchały w grudniu, który jest początkiem australijskiego lata. Potem lasy palą się aż do marca, bo te cztery miesiące są najcieplejsze. Wyobraźmy sobie, co nas jeszcze może czekać... – zastanawia się Anita. Po drugie, zapłonął deszczowy lat tropikalny w strefie chłodniejszej, co zdarzało się bardzo rzadko i nigdy na tak dużą skalę. Ogień trawi nawet unikalne lasy bukana antarktycznego.

Bez szans

- Normalne pożary wybuchają dopiero latem w lasach eukaliptusowych, wydzielających łatwopalne olejki eteryczne – dodaje żorzanka. Opadające z drzew liście tworzą dywan. - Dalej zawierają jednak olejki eteryczne. Do pożaru wystarczy iskra. Olejki eukaliptusa wybuchają, zioną ogniem, który błyskawicznie „pożera” wszystko na swej drodze. Pożary mają bardzo wysoką temperaturę, są intensywne i szybkie – uzmysławia Anita Czerner-Lebedew. - Jeśli w pobliżu znajdzie się człowiek, nie ma szans. Ginie w okamgnieniu – dopowiada.

Tegoroczna wiosna była niezwykle sucha. Dodatkowo rekordowe temperatury, które obecnie sięgają nawet 50 stopni C potęgują rozmiary kataklizmu. - Tego nigdy nie było wcześniej, zawsze było gorąco, ale nie aż tak. Taką sytuację pogodową mamy od około siedmiu lat, ale od trzech temperatury sięgają ekstremum - podkreśla Anita.

Płonie południowy-wschód

- Ale trzeba również pamiętać, że Australia jest ogromnym krajem, obejmującym niewyobrażalny dla Europejczyka obszar, bardzo zróżnicowany pod względem przyrodniczym. Z doniesień medialnych można wynieść, że płoną całe antypody, a tak naprawdę tylko część lasów, głównie w sąsiadujących ze sobą stanach Wiktoria i Nowa Południowa Walia, które znajdują się w południowo-wschodniej części kontynentu – precyzuje.

Pożary dotarły aż do Brisbane w rejonie Gold Coast (Złote Wybrzeże), gdzie Lebedewowie byli na obozie sportowym z kadrą narodową Australii, której Mark jest pierwszym trenerem. - Przepiękna okolica, z wieloma parkami narodowymi, których „kraj kangurów” ma ponad 500! – mówi żorzanka. Dlatego w niektórych parkach celowo wznieca się kontrolowane pożary. Kiedyś praktykowali to Aborygeni, rdzenni mieszkańcy Australii.

Wyspa Kangura

- W chłodniejszych miesiącach wypalali ściółkę, suche liście. Później, przypadkowe pożary nie były aż tak intensywne. W związku z tym od kilku lat trwa w Australii dyskusja dotycząca kontrolowanych pożarów. Niektóre parki narodowe to wprowadzają – wyjaśnia żorzanka. Dodaje: - Jak byłam na Wyspie Kangura, trafiliśmy do parku, gdzie rangersi pokazali nam miejsca, gdzie w 2007 roku przeszedł wielki pożar. Od tamtej pory prowadzą kontrolowane wypalania. To można zobaczyć, drzewa są ogorzałe. Natomiast, jakiś tydzień temu doszczętnie spaliło się tam centrum turystyczne – oznajmia.

Przygotowani do ucieczki


Koleżanka Lebedewów jest przygotowana do ewakuacji z widokowego domu na wzgórzach nieopodal Adelajdy, gdzie zbliża się pożar. - Ona ucieka przed ogniem z tego domu trzy razy w roku. Jest alarm i musi go opuścić jak najszybciej. Nie ma się co zastanawiać. Szybko wsiada do samochodu i wyjeżdża. To jest początek stycznia, więc dopiero się zaczął sezon pożarowy – zaznacza Anita. Z jednej strony Australijczycy są przyzwyczajeni do pożarów. Z drugiej, nigdy nie było tak dramatycznie.

Pomagamy Australii

Jak można pomóc Australii? - Owszem, można wpłacać np. pieniążki na szpitale dla koali czy kangurków. Ale to tak naprawdę nic nie zmieni. Trzeba zapytać, skąd biorą się te pożary. Musimy dbać o planetę, naszą ziemię, o klimat – wylicza żorzanka. Australijczycy mówią: - Jeśli możecie, zadbajcie u siebie o przyrodę, to pomożecie też naszemu krajowi.

- Australia musi zastanowić się, dlaczego ten rok jest taki i skąd się to bierze, że jest coraz bardziej sucho i cieplej. Na pewno sprzyja temu australijska gospodarka. Oni wycinają bardzo dużo lasów pod uprawy, sprowadzili zwierzęta z innych kontynentów, a wcześniej żyły tam tylko gatunki endemiczne. Miliony owiec potrzebują wody, co wysusza ziemię. Co najważniejsze, Australia jest największym eksporterem węgla, a na wydobycie idzie mnóstwo wody. No i mamy skutki – podsumowuje Anita Czerner-Lebedew. Przestrzega też przed fałszywymi kontami, które pojawiły się w internecie. Oszustów nie brakuje.

Do tematu wrócimy w środowych "Nowinach".

Komentarze

Dodaj komentarz