Sklepy z dopalaczami działały w Rybniku jeszcze w 2016 roku / Google Street View
Sklepy z dopalaczami działały w Rybniku jeszcze w 2016 roku / Google Street View

Jeszcze kilka lat temu dwa sklepy z dopalaczami funkcjonowały w Rybniku jako "sklepy z upominkami". Ze śledztwa prokuratury wynika, że pozostałe punkty prowadzone przez tę szajkę znajdowały się w Krakowie, Gliwicach, Chorzowie, Bytomiu, Jaworznie, Tarnowie, Zakopanem, Sosnowcu, Katowicach i w Bochni.

Nagonka na handlarzy nielegalnymi substancjami w Rybniku osiągnęła apogeum w 2016 roku, kiedy to kolejna osoba trafiła do szpitala po spożyciu dopalaczy pochodzących ze sklepu przy ul. Gliwickiej. Nie brakowało przypadków, gdy dopalacze zbierały śmiertelne żniwo: po zażyciu podejrzanych substancji w 2015 roku zmarł 24-letni mieszkaniec Rybnika, tak samo trzy lata później skończyła się zabawa z dopalaczami dla 31-latka z naszego miasta.

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach w wyniku śledztwa powiązała osoby odpowiedzialne za prowadzenie "sklepów z upominkami" i skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 31 osobom podejrzanym o handel substancjami zastępczymi (tzw. "dopalaczami"), których zażycie wiązało się z bezpośrednim niebezpieczeństwem dla życia i zdrowia zażywającego.

- Jak ustalono w toku śledztwa, środki sprzedawane były w prowadzonych punktach handlowych nieustalonej grupie klientów, którzy w sytuacji zażycia zakupionych środków zostali narażeni na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a nadto oskarżeni przyjmowali, a następnie przekazywali dalszym osobom środki płatnicze pochodzące z korzyści związanych z tym procederem, czym udaremniono wykrycie tych środków i dokonanie ich zajęcia - mówi Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Tym, co łączyło objęte postępowaniem prokuratury punkty handlowe były podmioty, na rzecz których lokale były wynajmowane oraz zarządzające procederem osoby. Jak ustalono, szefem całej operacji był Mikołaj Cz., a ważne stanowiska zajmowali – Krzysztof Ż. i Marcin W.

- Każdy z nich miał do zrealizowania pewne, przydzielone mu w ramach grupy, zadania, tj. Mikołaj Cz. zajmował się zarządzaniem, zbieraniem utargów, kwestiami finansowymi, przeprowadzaniem szkoleń "prawnych", a także zapewnianiem dostaw. Pozostałe osoby wchodzące w skład grupy to sprzedawcy ze sklepów, którzy zajmowali się bezpośrednim rozprowadzaniem tych środków wśród nabywców - opowiada Joanna Smoczewska.

Grozi im do 15 lat pozbawienia wolności. Sprawa podlegać będzie rozpoznaniu przez Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział Zamiejscowy w Rybniku.

Komentarze

Dodaj komentarz