Dr Jan Krajczok opowiada historię korespondencji Ursula von Reiswitz  z maleńkiej Czernicy z królem Prus Fryderykiem II Wielkim / Ireneusz Stajer
Dr Jan Krajczok opowiada historię korespondencji Ursula von Reiswitz z maleńkiej Czernicy z królem Prus Fryderykiem II Wielkim / Ireneusz Stajer

 

 

Ireneusz Stajer

Pod jego rządami Prusy stały się jednym z najpotężniejszych państw Europy. Fryderyk II Wielki (1712 – 1786) rządził i dzielił środkową częścią kontynentu. Zajął niemal cały austriacki Śląsk, jedną z najbardziej rozwiniętych prowincji Korony Czeskiej. W Polsce nie miał dobrej opinii, jako współautor rozbiorów Rzeczpospolitej.

Okazuje się, że z tym potężnym monarchą korespondowała Ursula von Reiswitz z Tschammerów. Listy szlachcianki z maleńkiej Czernicy kolo Rybnika zostały odnalezione w Tajnym Archiwum Państwowym Fundacji Pruskiego Dziedzictwa Kulturowego w Berlinie przez Romana Copa, regionalisty i archiwisty z Czuchowa.

- Ich transkrypcji na moją prośbę dokonała na język francuski Françoise Nal, teściowa Grażyny Nal, polonistki z Zespołu Szkół Urszulańskich w Rybniku. Teksty przetłumaczył na polski Marian Groborz, romanista, były dyrektor IV Liceum Ogólnokształcącego w Rybniku - Chwałowicach – mówi dr Jan Krajczok, polonista w czwartym „ogólniaku”, autor publikacji o listach Ursuli von Reiswitz.

Mąż bankrut

Pisała je do Fryderyka Wielkiego w latach 1775 – 1779. W tamtym czasie była właścicielką dóbr rycerskich w Czernicy, które kupiła, najprawdopodobniej od swego powinowatego, Johanna Franza von Reiswitz z Samborowic koło Raciborza. - Pisząc listy do Fryderyka Wielkiego znajdowała się w trudnej sytuacji, ponieważ jej mąż został ogłoszony bankrutem, co w dalszej konsekwencji sprawiło, że trafił do więzienia w Koźlu – opowiada Jan Krajczok.

Jak dodaje, listy są ciekawym materiałem historycznym poszerzającym wiedzę o historii Górnego Śląska. Ursula von Reiswitz z Teschammerów zapisała się w historii regionu jako szlachcianka wspierająca tworzenie parafii protestanckiej w Maruszach koło Wodzisławia Śląskiego.

Wyroki Opatrzności


„Najuniżeniej błagam niniejszym listem, by Wasz Majestat zechciał złagodzić egzekucję wyroku dotyczącą mojego męża, który od przeszło roku jest więziony w twierdzy w Koźle. Nie proszę przez wzgląd na jego samopoczucie, ale przez litość dla mojej osoby i mojego skromnego majątku, który jest zabezpieczeniem przyszłości mojego jedynego syna.

Małżonek mój przeżywszy lat sześćdziesiąt częściej czuje się źle aniżeli dobrze i mimo moich obaw twierdzi, że bez uszczerbku na zdrowiu zniesie pobyt w twierdzy w Koźlu. Mnie jednak prześladuje obawa, że wyroki Opatrzności będą odmienne. I cóż wtedy? Mimo niewinności mojej i mojego jedynego syna będziemy doświadczać konsekwencji działań mojego małżonka. W jaki sposób będę mogła uzyskać środki do utrzymania trzech różnych gospodarstw? Jak będę mogła utrzymać mój dom i syna z guwernerem, który od świętego Michała tego roku studiuje w Bergen koło Magdeburga?” - czytamy w liście z 13 grudnia 1779 roku.

Syn Georg

W historii powszechnej duże znaczenie zyskali potomkowie autorki. Matka potrafiła skutecznie w zabezpieczyć przyszłość jedynego syna. Georg Leopold (1764 -1828) urodził się w Mosznej na Górnym Śląsku. W 1790 roku kupił kamienicę numer 1 na rynku w Tarnowskich Górach. Skoro studiował w Bergen koło Magdeburga, uzyskał dobre wykształcenie i został z czasem radcą królewskim. - W 1790 roku młody Reiswitz wyjechał do Warszawy w charakterze radcy wojennego. Wysokie stanowiska urzędnicze w jego rodzinie nie były niczym nowym, jako, że jego dziadek był marszałkiem dworu Fryderyka Wielkiego – zaznacza autor publikacji.

Znawca mennonitów

Georg Leopold ożenił się 13 lipca 1791 roku z Maksymilianną von Skrbeński, której ojciec założył kolonię Skrbeńsko, jak również brał udział w zakładaniu parafii protestanckiej w Maruszach koło Wodzisławia Śląskiego. - Głębokie oddanie religii protestanckiej zaowocowało w wypadku syna Ursuli von Reiswitz publikacjami na temat mennonitów. Georg Leopold wraz z Friedriechem Wadzeckiem w 1821 roku opublikował książkę o tym właśnie odłamie radykalnego protestantyzmu w Europie i Ameryce „Beiträge zur Kenntnis der Mennoniten-Gemeinden in Europa und America, statistischen, historischen und religiosen Inhalts” - przypomina Jan Krajczok.

Kontynuacja publikacji ukazała się we Wrocławiu w 1829 roku. Oba teksty opisują odłam religii protestanckiej w taki sposób, by zaprzeczyć negatywnym opiniom na jej temat i uchronić ich wyznawców przed prześladowaniami, co sprawiło, że pierwszego z autorów zaczęto z czasem określać mianem przyjaciela mennonitów.

Słynny wnuk

- W małżeństwie Georga Leopolda von Reiswitza i Maksymilianny von Skrbeński na świat przyszedł Georg Heinrich von Reiswitz (1794 - 1827), który został z czasem pruskim oficerem i osiągnął sławę jako twórca gier uczących strategii wojennych. Jego dziełem jest również ukucie terminu gry wojenne (Kriegsspiel) – oznajmia dr Krajczok.

Poza tym, von Reiswitz był utalentowanym skrzypkiem i szermierzem. Służył w młodości ochotniczo jako artylerzystą w Nysie, a w 1813 bronił Głogowa przed wojskami napoleońskimi. W 1819 roku awansował do stopnia porucznika w artylerii w Berlinie, a w 1826 roku został kapitanem.

Prekursor gier... komputerowych

- W tamtym okresie towarzyszyła mu już sława twórcy gier strategicznych, co wynikało między innymi z powstających klubów, w których oddawano się nowej, rozwijającej umiejętności wojskowe, rozrywce. Świeżo awansowanego kapitana przeniesiono niespodziewanie do Torgau w Saksonii, co było traktowane jako kara wymierzona przez dwór pruski. Podobno Reiswitz pozwolił sobie na nieuprzejme uwagi o swoich przełożonych, którzy poczuli się urażeni – mówi Jan Krajczok.

W 1874 roku ukazał się w prasie artykuł Heinricha Dannhauera, przyjaciela Reiswitza, w którym autor przywraca mu dobre imię. Twierdzi on, że część przedstawicieli dworu pruskiego była zazdrosna o uznanie elit. Wydalony z Berlina Reiswitz popadł w depresję i popełnił samobójstwo w 1827 roku. Rok później zmarł jego ojciec. Obaj zostali pochowani na tym samym cmentarzu.

Do ustalenia jest położenie owego cmentarza.

Do tematu wrócimy w środowych „Nowinach”.

Komentarze

Dodaj komentarz