Pan Marcin z Żor w końcu doprosił się testów na koronawirusa, niestety trzy w czteroosobowe rodzinie są pozytywne / K. Kersten
Pan Marcin z Żor w końcu doprosił się testów na koronawirusa, niestety trzy w czteroosobowe rodzinie są pozytywne / K. Kersten

To już pewne, Marcin z Żor złapał koronawirusa. Najpierw stracił węch i smak. Później z powodu SARS CoV-2 zmarł mieszkający z jego rodziną teść, choć stan zdrowia uniemożliwiał mu wychodzenie z domu. On wraz z żoną i dwójką dzieci miał kaszel i inne objawy Covid-19. Ale wszyscy czekali na wykonanie testu od tygodnia.

- Tak, mam kornawirusa. Żona i jeden z synów też. Wynik drugiego syna jest ujemny – potwierdził w poniedziałek rano żorzanin. Przypomnijmy, że ponad tydzień temu apelował: „Moi drodzy znajomi i bliscy. Wszystko wskazuje na to, że mogę mieć koronawirusa. Daję Wam o tym znać, bo uważam, że każdy powinien wiedzieć, że jeśli trafi na Was, to zostaniecie z tym sami, a służba zdrowia rozkłada ręce” - napisał 15 kwietnia na FB pan Marcin.

- Boję się o zdrowie swoich małych dzieci, żony i swoje. Jestem cały obolały, a Ewa w weekend miała kaszel, ból pleców i gardła. Dziś czuje się lepiej, ale wiemy z mediów, że koronawirus jest nieprzewidywalny i często rotuje objawami. Boimy się, a jednak nie jestem w stanie doprosić się nawet o test – żalił się mieszkaniec Żor.

Sanepid odpowiedział oświadczeniem, w którym powołuje się na procedury. Uważa, że oskarżenia są krzywdzące i nieuzasadnione.

Komentarze

Dodaj komentarz