W kopalni Jankowice ograniczono wydobycie / Dominik Gajda
W kopalni Jankowice ograniczono wydobycie / Dominik Gajda

W czwartek górnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) miał kontakt z kolegą, który jak się później okazało ma koronawirusa. Panowie zjechali razem na dół, pracowali na jednej zmianie. Nie był to więc kontakt krótkotrwały, nieistotny z punktu widzenia możliwości zakażenia. W piątek mężczyzna poszedł do pracy na nocną zmianę. W weekend wszystko było w porządku, zarówno on jak i domownicy czuli się dobrze.


W poniedziałek odebrał telefon z pracy z informacją, że musi poddać się kwarantannie, bo jeden z kolegów z oddziału ma potwierdzonego koronawiusa, a drugi ma podejrzenie zakażenia, więc cała zmiana idzie na domową kwarantannę. - Musiał podać pesel, wszystkie dane. Zadzwoniliśmy do Sanepidu, żeby dowiedzieć się, co mamy robić. Chcieliśmy wiedzieć m.in. czy możemy wyjść na podwórko, do ogrodu, na plac. Mamy swój dom, pogoda była ładna, a my czuliśmy się dobrze. Nie dopuszczono nas nawet do słowa, słyszeliśmy tylko, że mąż jest na liście osób na kwarantannie, że mamy czekać – opowiada żona górnika.


W środę górnik przyznał się żonie, że gorzej się czuje, że od wtorkowego wieczora ma objawy podobne do grypy. – Mieszkamy razem z teściami, mama męża ma różne choroby, cukrzycę, miażdżycę itp., a więc choroby współistniejące, niebezpieczne przy koronawirusie. Kazałam mężowi dzwonić do sanepidu, ale znów usłyszał, że ma czekać na informację. I że jeśli ja potrzebuję zaświadczenia do pracy, to moim potwierdzeniem jest kwarantanna męża, którą mogę dostarczyć do swojego zakładu pracy. Nikt nie założył, że mam być na kwarantannie! – relacjonuje kobieta.


W końcu górnik zadzwonił do szpitala w Raciborzu. Kiedy powiedział jakie ma objawy, że bolą go mięsnie jak na grypę, że kaszle, ma katar, biegunkę, polecono mu przyjechać prosto na oddział. Równocześnie poinstruowano, że ma powiadomić policję albo sanepid, że opuścił dom i jedzie do szpitala.


- Mąż się pakował, jechał, a ja dzwoniłam. Kiedy dodzwoniłam się na policję, policjant był w szoku. Powiedział, że męża nie ma na żadnej liście osób na kwarantannie! A mój mąż był już w szpitalu, gdzie od razu pobrano mu wymaz – opowiada kobieta.


- Zadzwoniłam po raz kolejny do sanepidu. Usłyszałam od jakiejś pani, że nie będzie się moim mężem zajmować, że takich przypadków ma 200, że mam się uspokoić, że pracują do godz. 15. Potwierdziła, że męża nie ma jeszcze na liście na kwarantannie, ale co ja sobie myślę, przecież sprawa jest świeża, że oni listę górników dostali dopiero w poniedziałek! – opowiada nam żona górnika.


Dopiero w czwartek (a więc tydzień po kontakcie z zarażonym kolegą!) odezwał się sanepid i poinformował, że „jutro lub pojutrze” od wszystkich domowników pobrane zostaną wymazy…
- Mam nadzieję, że to się skończy tylko strachem... Rozmawiałam z mężem przez telefon, miał apetyt, czytał książkę… Nie rozumiem jednak postępowania sanepidu, my jesteśmy odpowiedzialni, ale równie dobrze moglibyśmy chodzić przez niemal tydzień jako potencjalni nosiciele wirusa – mówi kobieta.


Co na to sanepid?


Zadaliśmy sanepidowi w Rybniku następujące pytania: Czy pan (tu imię i nazwisko) jest na liście osób na kwarantannie? Czy policja o tym wie? Czy jego najbliższa rodzina jest objęta kwarantanną? Dlaczego Pan (tu imię i nazwisko) nie znalazł się na liście osób na kwarantannie od razu w poniedziałek? Ilu górników kopalni Jankowice jest na kwarantannie?
Otrzymaliśmy dość ogólnikową odpowiedź. Przytaczamy jej treść:


- Służby BHP KWK „Jankowice” przesyłają listy osób narażonych na kontakt z osobą u której potwierdzono zakażenie koronawirusem, jednocześnie każdą osobę znajdującą się na listach informują, że mają zablokowane karty wstępu do zakładu i mają pozostać w domu wraz z członkami rodziny do czasu kontaktu z nimi Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Listy te są następnie przekazywane do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rybniku. Po weryfikacji narażenia na czynnik biologiczny i zakwalifikowaniu osób do objęcia obowiązkiem kwarantanny osoby te w miarę możliwości na bieżąco umieszczane są w systemie EWP (system kwarantann), do którego mają wgląd uprawnione organy w tym Policja. Jednocześnie informuję, że aktualnie obowiązkiem kwarantanny objętych jest 471 pracowników KWK „Jankowice”.


Trudna sytuacja kopalni


Tymczasem sytuacja w kopalniach w związku z koronawirusem jest bardzo trudna. Polska Grupa Górnicza przekazała w poniedziałek, że ma 152 zarażonych górników i ponad tysiąc osób w kwarantannie. Najtrudniejsza sytuacja jest właśnie na Jankowicach, gdzie potwierdzono 74 zakażenia, a 650 osób jest w kwarantannie. W kopalni tej ograniczono wydobycie.


Epilog

 

W czwartek (30 kwietnia) z rodziną skontaktował się saneid z informacją, że są objęci kwarantanna od... 25 kwietnia. - To absurd - komentuje żona górnika. - Przecież jeszcze w weekend nikt nie zdawał sobie z tego sprawy, a informację o kwarantannie dostaliśmy z kopalni 27 kwietnia - komentuje żona górnika.

 

Również 30 kwietnia mąż przekazał jej, że ma pozytywny wynik na obecność koronawirusa...

Komentarze

Dodaj komentarz