Górnicy boją się o swoje miejsca pracy / Archiwum
Górnicy boją się o swoje miejsca pracy / Archiwum


Za godzinę do stołu rozmów w urzędzie wojewódzkim zasiądą zarząd PGG, związkowcy i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Tematem będzie restrukturyzacja spółki, której kondycję finansową pogorszyła jeszcze pandemia koronawirusa. Część bowiem kopalń stała, więc nie było wydobycia. Związkowcy domagają się zmian w całej branży energetycznej np. ograniczenia do minimum importu tańszego węgla, a zwłaszcza z Rosji.

Kierownictwo PGG ma przedstawić dziś oczekiwany od miesięcy plan dalszego funkcjonowania przedsiębiorstwa. Są duże obawy, że restrukturyzacja będzie polegała na likwidacji zakładów górniczych i znaczącej obniżce pensji.

W niedzielę portal BiznesAlert.pl poinformował o założeniach "planu zmian" dla Polskiej Grupy Górniczej. Według serwisu rząd przewiduje zamknięcie wszystkich trzech ruchów KWK Ruda (Bielszowice, Halemba, Pokój) i KWK Wujek w Katowicach. Wygaszone miałyby być kopalnie fedrujące węgiel energetyczny do 2036 roku, a wynagrodzenia zmniejszone o 30 procent. W planach jest ponoć także zawieszenie czternastej pensji na trzy lata.

Wygląda na to, że konsekwencjami nieodpowiedzialnej polityki koncernów energetycznych w zakresie braku odbioru zakontraktowanego surowca z kopalń PGG mają zostać obarczeni górnicy – powiedział portalowi https://www.solidarnoscgornicza.org.pl/ przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność" Bogusław Hutek.

- Słyszymy o planowanym obniżeniu wynagrodzeń, czasowym zawieszeniu innych świadczeń, a nawet likwidacji kilku kopalń. Gdyby tak się stało, na Śląsku będziemy mieli armagedon - w bardzo krótkim czasie region zostanie pozbawiony kilkuset tysięcy miejsc pracy – dodał.

Komentarze

Dodaj komentarz