W miejscu tragedii stanął krzyż / Ireneusz Stajer
W miejscu tragedii stanął krzyż / Ireneusz Stajer


Dziś 5 sierpnia na poboczu ulicy Palowickiej stanął krzyż, być może w przyszłym roku pojawi się w tym miejscu tablica upamiętniająca tragicznie zmarłego kolarza z Belgii - zapowiedział Wiesław Janiszewski, burmistrz Czerwionki-Leszczyn.

Pomysłodawcą ustawienia krzyża jest działacz kolarski Marek Grabiwoda z Katowic i polski fanklub grupy Bora Hansgroe, choć jak wiemy Lambrecht reprezentował inny zespół kolarski. - Już po tej tragedii postanowiliśmy postawić krzyż, by ludzie nie gromadzili się ani przy rowie ani przepuście. Tu będziemy mogli się pomodlić, zatrzymać się i pomyśleć co tu się wydarzyło – zaznacza pan Marek. Co roku fanklub organizuje strefę kibica w Katowicach, należą do niego m.in. miłośnicy kolarstwa z Żor i Rybnika.

- Do wypadku doszło na wysokości mojej posesji. Widziałem jak Bjoerg zjechał na pobocze i uderzył głową oraz klatką piersiową w betonowy przepust – powiedział nam Jan Kusz, który wówczas dopingował kolarzy na trasie wyścigu i pierwszy próbował ratować zawodnika z Belgii. - On dosłownie na mnie leciał. Myślałem, że mu pomogę wstać i pojedzie dalej. Po uderzeniu w przepust próbował wstać, nie krzyczał, ale wył z bólu. Z uszu i nosa lała mu się krew. Nie zapomnę tego widoku do końca życia – przyznał pan Jan. Wyskoczył na szosę i próbował zatrzymać wyścig, na końcu jechała karetka, która się zatrzymała.

Śledczy ustalili, że kolarz wjechał na zatopiony w asfalcie odblask i odbił gwałtownie w lewo. Pech chciał, że z całą siłą uderzył w przepust.


- Podczas relacji z wyścigu widzę, jak wielu zawodników żegna się przed startem. Myślę, że zdają sobie sprawę, że mogą to być ich ostatnie zawody. Życie świętej pamięci Bjoerga ledwo się zaczęło, tak szybko musiało się skończyć. Chcemy poświęcić miejsce jego tragicznej śmierci, upamiętnić go – powiedział w homilii ksiądz Bartłomiej Dylong z parafii w Leszczynach.

- Opłakujemy zmarłych sportowców. Kiedy zginął Michele Scarponi, wtedy również  byliśmy wstrząśnięci – mówił kapłan. 


Na koniec mszy usłyszeliśmy podziękowania dla wszystkich mieszkańców ulicy Palowickiej, gdzie zginął kolarz Lotto Soudal. Rok temu Jan Kusz, właściciel domu, przed którym doszło do tragedii, z własnej inicjatywy zamówił mszę w intencji Bjoerga.

Burmistrz Janiszewski powiedział nam, że feralnego dnia gmina w szczególny sposób przygotowywała się na Tour de Pologne. - Wielkie święto, ładna pogoda, w pewnym momencie zaczęło padać. Tragedia wydarzyła się na prostym odcinku, jakość drogi nie wzbudzała żadnej wątpliwości. Wyjątkowe okoliczności spowodowały, że Lambert uległ właśnie w tym miejscu wypadkowi – mówił włodarz. Jak dodał, później było nerwowe oczekiwanie na komunikat o stanie zdrowia Bjoerga i smutna wiadomość o śmierci kolarza w rybnickim szpitalu.

- Minął rok, a mieszkańcy pamiętają. To miejsce stało się też punktem spotkań kolarzy – podsumował burmistrz.

 

Ireneusz Stajer

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz