Knurowianin usłyszał od policjantów, że popełnił przestępstwo, a nie wykroczenie / Policja
Knurowianin usłyszał od policjantów, że popełnił przestępstwo, a nie wykroczenie / Policja


W ręce policji wpadł oszust z Knurowa. W budowlanym centrum handlowym przy ul. Rybnickiej przemetkował bowiem wartą blisko 500 zł muszlę klozetową na 7 zł. Potem udał się do kasy bezobsługowej i zapłacił zbliżeniowo, ale sklepu już nie opuścił. 
Mimo, że kwota „przekrętu” nie przewyższała kodeksowych 500 zł, czyn knurowianina nie był wykroczeniem, a przestępstwem. Dlaczego?

- Warto to wyjaśnić osobom niezorientowanym. Mimo, że w tym przypadku wartość skradzionego mienia nie przekraczała 500 zł, policjanci nie mogli zakończyć sprawy mandatem karnym –wyjaśnia podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy komendy w Gliwicach.

- Zachowanie sprawcy, a dokładniej – przyjęta przez niego metoda, kwalifikują popełniony czyn jako oszustwo (zagrożenie karą 8 lat więzienia). Zapewne sprawa zostanie zakwalifikowana jako czyn mniejszej wagi, co nie zmienia faktu, że pod natchnieniem chwili mężczyzna, dotychczas niekarany, stał się podejrzanym o przestępstwo – podkreśla rzecznik.

Przypomnijmy planującym drobne kradzieże sklepowe, że ustawodawca zmienił przepisy. Przy kilku czynach kradzieże się kumulują, a wartości sumują. Policja prowadzi specjalny rejestr wykroczeń i dane każdego sprawcy, nawet najdrobniejszej kradzieży, tam trafiają.

Jednorazowy „życiowy błąd”, którego pochwalić nie można, zakończy się nauczką w postaci mandatu lub sprawy sądowej za wykroczenie, jednak po przekroczeniu sumy 500 zł sklepowi złodzieje odpowiadają przed sądami jako podejrzani o przestępstwa. Za samą kradzież grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. 

Komentarze

Dodaj komentarz