Justyna Wycisk z poradni chirurgii szczękowej wyszła ledwo żywa ze złamaną kością żuchwy!
To, co Justyna Wycisk z Niedobczyc przeżyła półtora miesiąca temu, określa jednym słowem: horror. Z początkiem września zgłosiła się do Poradni Chirurgii Szczękowo-Twarzowej przy ulicy Energetyków na zabieg usunięcia dwóch źle wyrastających ósemek. Wyszła stamtąd ledwo żywa, ze złamaną kością żuchwy, pokiereszowana, spuchnięta, przełykając łzy na przemian z krwią.
– Byłam zmasakrowana! Do dzisiaj nie umiem się po tym pozbierać, a czeka mnie jeszcze długa rekonwalescencja. Nie mogę mówić, nie mogę gryźć, od kilku tygodni jestem tylko na diecie płynnej i na zwolnieniu lekarskim. Nie rozumiem, jak można doprowadzić pacjenta do takiego stanu? – pyta Justyna.
Stomatolog, który wykonywał zabieg (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), wyjaśnił nam, ze przypadek pani Justyny był rzeczywiście dość trudny, chociaż w poradni usuwanie niekorzystnie położonych zębów jest wykonywane na co dzień.
– Powikłania występują rzadko, ale należy się z nimi liczyć. Po zabiegu zazwyczaj występuje obrzęk, ból czy nawet szczękościsk. Pacjent przez tydzień przebywa na zwolnieniu lekarskim. Są to trudne zabiegi wykonywane tylko w specjalistycznych placówkach takich jak nasza. Może dojść do złamania żuchwy i nie jest to błąd w sztuce lekarskiej – wyjaśnia lekarz. Jeszcze tego samego dnia pani Justyna trafiła do Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, gdzie po raz drugi została poddana znieczuleniu ogólnemu. Dlaczego jednak do Katowic zawiózł ją mąż, a nie pogotowie?
– W Katowicach nie dowierzali, że przyjechałam na własny koszt i własnym transportem, a nie karetką. Zaraz byłam operowana jeszcze raz. Zastanawiam się, dlaczego w rybnickiej poradni podjęli się tak trudnego zabiegu? Uważam, że powinnam od razu trafić do szpitala czy kliniki, a nie na fotel w gabinecie. Może wtedy nie miałabym teraz takich powikłań – mówi Justyna Wycisk.
Błędy i pozwy
Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere: – Czy to jest normalna komplikacja po zabiegu? Na to pytanie może wypowiedzieć się jedynie specjalista. Uważam jednak, że skoro już doszło do złamania kości, pacjentka powinna być natychmiast przewieziona na szpitala czy kliniki. Przypomnę, że Polsce popełnia się co najmniej 20 tysięcy błędów lekarskich rocznie. Nie widząc szans na wygranie sprawy i obawiając się wrogości środowiska lekarskiego, tylko około 2 tys. osób wnosi pozwy sądowe, zawiadamia prokuratury czy też składa skargi do izb lekarskich. (izis)
Czytaj też: Ból po zębach mądrości
Komentarze