Zasada podstawowa – dyplom to nie gwarancja zatrudnienia! Liczy się fachowość! / Dominik Gajda
Zasada podstawowa – dyplom to nie gwarancja zatrudnienia! Liczy się fachowość! / Dominik Gajda

Coraz więcej młodych ludzi odkłada dyplomy do szuflady, robi kurs spawacza, wózka widłowego i... idzie pracować. Muszą z czegoś żyć, a ich dyplom jest często niewiele wart na rynku pracy.
Po co tyle lat się uczyłam, zakuwałam jak głupia, a teraz siedzę w sklepie z komórkami i jeszcze Bogu dziękuję, że mam pracę – wzrusza ramionami Ewelina z Niedobczyc, absolwentka resocjalizacji.
Marcin jako student dorabiał na budowach, po studiach chciał jednak pracować zgodnie z wybranym kierunkiem na wydziale elektrycznym Politechniki Śląskiej. Studia ukończył z wyróżnieniem, zadowolony ruszył na poszukiwanie pracy. Pół roku wystawał na korytarzu w pośredniaku, chodził od firmy do firmy, wysyłał setki CV, aż machnął ręką i poszedł na dół do kopalni.
– Muszę przecież z czegoś żyć, dyplomami się nie najem – kwituje krótko świeżo upieczony inżynier.

Lata nauki po nic
Ks. dr Rafał Śpiewak, duszpasterz akademicki, od jakiegoś czasu obserwuje to niepokojące zjawisko wśród rybnickich studentów oraz absolwentów studiów.
– Wielu młodych ludzi rezygnuje ze studiów i idą na kursy zawodowe, przyuczenia czy wprost do pewnych zawodów. W jakiejś mierze ich oszukano, zamykając szkoły zawodowe. Szkoły, gdzie szkoli się po prostu fachowców, a tych jest coraz mniej – mówi rybnicki ksiądz.
Szukając pracy, młodzi ludzie słyszą najczęściej pytanie: a co konkretnie umiesz robić? I czar pryska, bowiem okazuje się, że dyplom to za mało, żeby zdobyć zatrudnienie. Pracodawcy potrzebują ludzi z konkretnymi umiejętnościami.
– Nie mamy ślusarzy, tokarzy, ale mamy ludzi z dyplomami, często kiepsko wykształconych i niemających zielonego pojęcia o praktycznych umiejętnościach w wielu dziedzinach. Wielu jest boleśnie rozczarowanych, że tyle lat się uczyli, a są bezrobotni! – dodaje ks. Rafał Śpiewak.

Z pasji nie wyżyjesz
Na dole w kopalni nikt nikogo o dyplom nie pyta. Kopalnia zmienia mężczyzn, tak jak wojsko. Wychuchani absolwenci studiów zaciskają zęby i z każdą kolejną szychtą zadają sobie pytanie: – Czego ja się uczyłem? Straciłem pięć lat!
Kierownik oddziału w kopalni Pniówek przyznaje, że zwykłymi górnikami coraz częściej zostają ludzie po studiach. Historycy, filozofowie czy wuefiści. – Muszą utrzymać z czegoś swoje rodziny, więc marzenia o pracy w swoim zawodzie odkładają na bok – mówi.
Ks. Śpiewak podkreśla, że pasje i zainteresowania są wartościowe, ale rynek pracy nie kieruje się pasjami, tylko obiektywnymi potrzebami. – Trzeba wszystko umiejętnie wypośrodkować. Trzeba myśleć. Bo jak inni będą myśleć za nas, to nie zawsze wychodzi to na dobre – radzi studentom duszpasterz.

Marzą o zawodzie
Andrzej Bogacki, właściciel niewielkiej firmy, ma dość ludzi z dyplomami. Przychodzą, pytają o pracę, ale nic nie umieją robić.
– Co drugi to magister zarządzania, co trzeci to politolog albo socjolog. Smarem się nie wybrudzą, z dostawami nie będą jeździć, bo przecież nie po to tyle lat się uczyli, żeby pracować jak ostatni robol. No więc są bezrobotni – zżyma się przedsiębiorca.
Kasia z Rybnika ma w ręku aż dwa dyplomy, prawo jazdy i samochód. Biegle mówi po angielsku. Niestety, to za mało, bo nie ma zawodu.
– Po liceum wybrałam marketing i zarządzanie i to był największy błąd życia! Nie mam po tym nic, dosłownie nic. Owszem pracuję w biurze, ale za marne pieniądze wykonuję prace, które mogłaby robić osoba ze średnim wykształceniem. Cały czas myślę o wyuczeniu się jakiegoś konkretnego zawodu. Myślę o ogrodnictwie albo szkółkarstwie. Zmądrzałam, ale szkoda, że tak późno – nie kryje goryczy rybniczanka.

Za dużo studentów
Teresa Bierza, dyrektor rybnickiego PUP-u, uważa, że właśnie takie sytuacje powinny dać ludziom do myślenia.
– Absolwentów studiów jest po prostu za dużo. Oczywiście, kładziemy nacisk na kształcenie przez całe życie, ale niekoniecznie na studiach. Bardzo cenię odważnych ludzi, którzy potrafią skorygować swoje oczekiwania z zapotrzebowaniem na rynku pracy – mówi.

8

Komentarze

  • obserwator biednemu zawsze wiatr w oczy... 26 października 2011 18:41Dobrze, że porusza się takie tematy i obala pewne mity. Pracodawcy niby tak fachowców szukają ale... wykształconych. Kiedyś do sklepu wystarczyła zawodówka, a teraz min. średnie. Wiele jest racji z tego co ksiądz mówi, ale chyba jako nieliczny duchowny to dostrzega. Ilu jest bezrobotnych po teologii przecież i też godzin w szkole dla nich nie ma?.
  • mgr obserwator chcesz mieć dobrą pracę? a może awanse / kariera ? wystarczy 25 października 2011 08:27się dobrze urodzić, to nawet do szkoły nie trzeba chodzić ...
  • Eterno Vagabundo Zawód konkretny w ręku, 23 października 2011 08:28 Trzeba mieć musowo. A studia można zrobić Zawsze dodatkowo, Po to, by w swym zawodzie Znać wszystkie detale I stworzyć w sobie cenny: Etos i morale.
  • punto Pracodawcy wyzyskiwacze 21 października 2011 10:29Pracodawcy chca, zeby czlowiek mial kilka roznych zawodow jednoczesnie, ale oferuja zaplate nawet ponizej minimalnej (umowy smieciowe). I oczywiscie musisz byc w pelni dyspozycyjny 24/7 i nie miec zadnego zycia osobistego, zeby na Twoich plecach pracodawca wyzyskiwacz mogl sie dorobic kolejnego domu z basesem.
  • Andżus sa jeszcze studia zaoczne 20 października 2011 21:38Ja żem pracował i równocześnie robił studia zaoczne. Pracowałem i na kopalni i w innych zakładach pracy. Na studiach nam mówili, ze tylko 10% znajdzie prace w zawodzie a reszta będzie skarpetki sprzedawać na targu. Sprawdziło się. Niestety trzeba na wszytko ciężko pracować latami. Mam dyplom i pracuje w zawodzie ale w razie czego mogę wrócić do pracy fizycznej i nie boje ubrudzić się smarem.
  • doradca zawodowy LOL, a co takiego ksiądz powiedział nieprawdziwego? 20 października 2011 14:23Coś się nie zgadza? Jeżeli ksiądz pracuje z młodzieżą, to ma czasem nawet większe kompetencje do wypowiadania się na ten temat niż niejeden nauczyciel.
  • anonim Księżulo doradca 20 października 2011 10:48Akurat ksiądz to jest ostatnia osoba, która się w takich sprawach powinna wypowiadać. Na ciekawych doradców się powołuje Wasza redakcja - całorocznych pasibrzuchów, którzy w nosie mają społeczeństwo a liczy się tylko ich zysk i wiara.
  • magister ucz się ucz 19 października 2011 23:39powiem krotko ucz sie ucz bo nauka to potegi klucz a jak bedziesz miala/mial wszystkie klucze to zostaniesz ... woźną tyle w temacie

Dodaj komentarz