Żadna firma nie chciała podjąć się przebudowy drogi w ciągu jednego sezonu – tłumaczą w magistracie.
Przebudowa ul. Żorskiej daje się wszystkim we znaki. Na domiar złego niedawno nagle zamknięto spory fragment drogi, choć nie było tego w planie. Powodem jest budowa ronda Ligockiego. Kierowcy muszą korzystać z objazdu przez Boguszowice i Gotartowice lub Paruszowiec Piaski. Nadkładają kilometrów, a paliwo jest coraz droższe. Ogromne straty ponoszą właściciele firm mieszczących się przy szosie. Niektórzy już przenieśli się do innych dzielnic. Kilku kolejnych jest na skraju bankructwa. Dotąd nie wykonano wjazdów do posesji i na teren firm. Nową nawierzchnię Żorskiej położono niżej, więc samochody dostawcze nie radzą sobie ze stromymi podjazdami, które rankami już bywają oblodzone, a co będzie, jak przyjdzie zima?
Warto tu dodać, że modernizację raptem pięciokilometrowego odcinka rozciągnięto na dwa lata. Koniec prac przewidziano na październik przyszłego roku. – To za długo. Nie mam wątpliwości, że drogę można było zmodernizować w ciągu jednego sezonu. Poza tym rankami stanowi ona jedyne połączenie Rybnika z autostradą A1. Z powodu przebudowy nie można do niej dotrzeć. Dlaczego miasto nie wzięło się za modernizację wcześniej? Ta inwestycja jest mocno spóźniona – uważa prof. dr hab. inż. Kazimierz Kłosek, kierownik katedry dróg i mostów Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Przedstawiciel konsorcjum wykonującego roboty odpowiada, że dwuletni termin określił zamawiający, czyli miasto, bo tego wymaga technologia.
W magistracie dodają, że żadna firma nie chciała podjąć się modernizacji Żorskiej w ciągu jednego sezonu, a w konsorcjum wyjaśniają, że to remont kapitalny, dofinansowany przez Unię Europejską na lata 2010-2012. Podjazdy na bieżąco podsypywane są materiałem umożliwiającym dotarcie do posesji. – Każdorazowo właściciele firm i mieszkańcy są informowani z wyprzedzeniem o planowanych pracach związanych z niedogodnościami dojazdu do posesji. Na odcinku od ronda Boguszowickiego do zaplecza budowy, gdzie aktualnie trwają roboty brukarskie związane z układaniem chodnika, wjazdy do posesji zostaną wykonane do końca października – zapowiada dyrektor ds. marketingu jednej z firm konsorcjum.
To przesada
Janusz Koper, pełnomocnik prezydenta Rybnika ds. dróg i gospodarki komunalnej: – Roboty potrwają dwa sezony ze względu na ich duży zakres, który obejmuje m.in. wykonanie nowej podbudowy, kanalizacji deszczowej, oświetlenia oraz rond i poszerzenie trasy. Zrobimy wszystko, by prace trwały krócej. Konsorcjum zapewnia, że upora się z budową do końca lipca, czyli o trzy miesiące szybciej. (IrS)
Zdzisław Zeman, właściciel sklepu z autoczęściami: – Jak można remontować tak krótki kawałek drogi przez dwa lata? Rozkopano ją w różnych miejscach. Nasz odcinek w zasadzie jest gotowy i można byłoby nim jeździć, a o dziwo został zamknięty. Niewiele tu się dzieje. Trudno dziwić się wykonawcy, skoro ma robotę i pieniądze przez dwa lata. Nie musi się spieszyć. (IrS)
Adriana Mączka, właścicielka sklepu z kosmetykami: – To fatalnie, że remont potrwa aż dwa lata. U nas w Polsce jest wszystko możliwe. Firma dostała za dużo czasu na wykonanie zadania, dlatego robota się wlecze. Na drodze widać dziś zaledwie dwóch pracowników. (IrS)
Komentarze