Na cmentarzu komunalnym jest miejsce, gdzie nadal będzie można rozsypać prochy swoich bliskich!
W niedzielę w kościołach odczytano list pasterski Episkopatu Polski o szacunku dla ciała zmarłego i obrzędach pogrzebu w przypadku kremacji. Dokument wywołuje sporo emocji i kontrowersji. Kościół tak naprawdę wskazuje, że jedynym słusznym pochówkiem jest ten z trumną. Stanowczo sprzeciwia się też np. praktyce rozrzucania prochów ludzkich na morzu, w górach lub w innych miejscach. „Kremacja nierzadko pociąga za sobą pewne praktyki, których Kościół nie może zaakceptować, takie jak rozsypywanie prochów w określonych miejscach (tzw. ogrodach pamięci) lub przechowywanie ich w różnej formie w domu” – czytamy w liście do wiernych.
Tymczasem na cmentarzu komunalnym w Rybniku istnieje tzw. Krąg Pamięci, gdzie można rozsypać prochy po kremacji. Czy zostanie zlikwidowany? – Nie ma o tym mowy – zapewnia Andrzej Kozera, szef Zarządu Zieleni Miejskiej. Do tej pory rozsypano tu prochy kilkudziesięciu osób. Po 37 pozostały wmurowane w specjalną płytę tabliczki z imieniem, nazwiskiem, datą urodzenia i śmierci. Z napisów wynika, że pierwsze prochy rozsypano 3 sierpnia 2004 roku, a ostatnie we wrześniu tego roku. Ale po niektórych ludziach nie ma żadnej pamiątki... Jakie są motywy takiej formy pogrzebu? – To bez wątpienia najtańsza forma, bo odpada koszt wykupienia miejsca w niszy w kolumbarium. Ale zdarza się też, że ktoś decyduje się pożegnać w ten sposób kogoś bliskiego, bo np. mieszka na drugim końcu świata i wie, że już nigdy tu nie wróci – mówią w Zarządzie Zieleni Miejskiej.
Podobne miejsce, zwane Ogrodem Pamięci, powstało na cmentarzu komunalnym w Jastrzębiu. – Urządziliśmy je wtedy, kiedy kremacje stały się częstsze. Posadziliśmy nawet drzewa, kwiaty, ale nikt nie zdecydował się na rozsypanie prochów – mówi Marek Krakowski, dyrektor Jastrzębskiego Zakładu Komunalnego. Na terenie ogrodu powstanie prawdopodobnie pomnik dzieci nienarodzonych, gdzie będą umieszczane szczątki. – Jest zainteresowanie taką inicjatywą – zapewnia Marek Krakowski.
Komentarze