W tym roku karpiem zajął się prokurator generalny, który ostrzegł, iż sprawcy cierpień ryb mogą być ścigani i karani.
To jedynie kolejne zwrócenie uwagi na powracający problem transportu i handlu żywymi karpiami. Prokurator Andrzej Seremet przypomniał to, o czym my mówimy od dawna, że karpie są kręgowcami i tak też powinny być traktowane. Na obecny stan prawny wpłynęła zresztą poprawka, którą nasz klub wniósł do Sejmu. Chodziło nam o uwzględnienie tego, że karp to kręgowiec. Tak też się stało, co oznacza, że karp podlega takim samym przepisom, jak np. psy czy koty.
Wierzy pan, że ktoś odpowie za łamanie tych przepisów?
Najbardziej pomogą zmiany w mentalności człowieka, a na nie przyjdzie nam jeszcze poczekać. Najlepszym dowodem jest reakcja na pismo prokuratora generalnego. Niektórzy prokuratorzy zaczęli się wręcz śmiać. Społeczeństwu potrzebna jest edukacja i wiedza, że zwierzę to stworzenie boże, które czuje, cierpi, potrzebuje naszej miłości. Myślę jednak, że dostrzega to coraz więcej ludzi.
Karp to cząstka naszej świątecznej tradycji. Trudno liczyć na to, że ludzie przestaną go zabijać i jeść.
Ależ my nie protestujemy przeciwko jedzeniu karpi, tylko przeciwko znęcaniu się na rybami i transportowaniu ich w pojemnikach bez wody czy w foliowych workach. Świetnie to wyraził Jan Turnau, stwierdzając m.in., że akcja ekologów nie byłaby potrzebna, gdyby wśród chrześcijan powszechne było współczucie dla całego stworzenia. Ale niestety nie jest.
Komentarze