Andrzej Obuchowicz odbiera kwiaty od byłych wspłpracowniczek / Adrian Karpeta
Andrzej Obuchowicz odbiera kwiaty od byłych wspłpracowniczek / Adrian Karpeta

 

Tłumy ludzi na wernisażu, przedstawiciele świata medycyny, ale i sztuki. Andrzej Obuchowicz doczekał się wystawy swoich prac w Teatrze Ziemi Rybnickiej.

 

W rybnickim teatrze otwarto wystawę retrospektywną według Andrzeja Obuchowicza, który przez ponad 30 lat prowadził w rybnickim psychiatryku zajęcia z artoterapii. Na ekspozycji pokazał obrazy nie tylko swoje, ale również swoich pacjentów, uczniów i studentów. "Nade wszystko przedkładałem kontakt z osobami leczonymi psychiatrycznie. O mój umysł otarły się dziesiątki tysięcy, może nawet setki tysięcy osób i nie mam pewności, czy jest jakiś zakamarek ludzkiego życia, do którego bym nie dotarł... bo mi na to pozwolono albo o to proszono" – napisał autor w zaproszeniu.

Jak nadmienił, wypowiedział miliony słów i nigdy nie spotkał się z agresją, kiedy zbliżał się do tych aspektów życia, których broni się jak niepodległości. "I jeszcze jeden sukces: przez bez mała 40 lat nie wyrzuciło mnie z Gliwickiej kilkudziesięciu psychiatrów i psychologów oraz kilkaset pielęgniarek i siedmiu dyrektorów; pomimo środowiskowego ostracyzmu" – napisał w zaproszeniu. – Przyjmowaliśmy się do szpitala w jednym roku. Mieliśmy to szczęście, że pracowaliśmy z takimi dyrektorami, którzy czuli terapię, wiedzieli, że ona działa razem z farmakoterapią, rehabilitacją – powiedziała Krystyna Lewczuk.

– Prawdę mówiąc, świętej pamięci doktor Dragon, który zatrudniał mnie w szpitalu, był fanatykiem malowania górali z Jaworzynki. Miałem być recenzentem jego obrazów. Ty recenzuj obrazy u mnie w domu, a będziesz miał etat, dostaniesz podwyżkę. Porobiło się zupełnie inaczej – wspominał Andrzej Obuchowicz. Artysta, pracując przez całe lata z chorymi psychicznie, poczynił wiele obserwacji, z niektórymi dzielił się na wernisażu. – Jeśli student zapada na chorobę psychiczną, najczęściej dzieje się to na trzecim roku. Często bywa tak: moja kumpela idzie na prawo, a ja jestem zamiłowana w biologii, ale pójdę też z nią na prawo. Okazuje się, że został popełniony kardynalny błąd. Poszłam na studia nie dlatego, że mnie kierunek czy uczelnia interesowały, ale dlatego, że tam szła moja koleżanka – mówił Obuchowicz.

I dodawał: – Nie znam głąba chorego psychicznie. Zagrożenie chorobą płynie do osób w wielu wypadkach z wysokim IQ – zauważył. Pracował równocześnie w szkole. – Kiedy wchodziłem do szkoły, reakcja tych setek ludzi była taka: znowu ten dziwoląg przyszedł, bo z Gliwickiej. Miałem na sobie jakąś "patynę" – mówił. Od dwóch lat Andrzej Obuchowicz jest na emeryturze. Ma 63 lata. Nie może malować obrazów olejnych ze względu na córkę, która jest alergiczką. – Po studiach artystycznych zaczynam uczyć się rysować – mówi.

Wystawę w teatrze można zwiedzać do 15 lutego.

Komentarze

Dodaj komentarz