Mirosław Lenk rządzi już trzecią kadencję / ARchiwum
Mirosław Lenk rządzi już trzecią kadencję / ARchiwum

 

Grupa mieszkańców już zbiera podpisy pod wnioskiem w sprawie rozpisania referendum. Zdaniem Mirosława Lenka to marnowanie publicznych pieniędzy i polityczna awantura.

 

W mieście ciągle iskrzy między grupą mieszkańców a magistracką władzą. Chcą oni odwołania w drodze referendum prezydenta Mirosława Lenka. 18 lutego Dariusz Ronin, szef komitetu referendalnego, złożył u komisarza wyborczego w Katowicach stosowny wniosek. – Został on przygotowany poprawnie i przyjęty. Teraz w ciągu 60 dni musimy zebrać około 4400 podpisów, czyli 10 procent uprawnionych do głosowania mieszkańców. Wystąpiliśmy do prezydenta o przekazanie wykazu wyborców – mówi radna Anna Ronin, żona pana Dariusza, a w poprzednich wyborach samorządowych rywalka Lenka do fotela włodarza Raciborza.

Dodaje, że w komitecie referendalnym jest 11 osób z różnych środowisk, choć do zarejestrowania wniosku wystarczyłoby pięć. Grupa na swojej stronie internetowej zarzuca prezydentowi: arogancję urzędniczą i wykorzystywanie stanowiska (np. poprzez blokowanie dostępu do informacji publicznej), doprowadzenie do marginalizacji miasta i brak wizji rozwoju, przyjęcie wysokich podwyżek za wywóz śmieci na ten rok, buble i zaniechania inwestycyjne. To np. zdaniem krytyków zmarnowanie 3 mln zł na wykonanie niefunkcjonalnej betonowej przystani nad Odrą czy niewybudowanie pełnowymiarowego boiska piłkarskiego ze sztuczną nawierzchnią. Dlatego futboliści muszą dojeżdżać na obiekty w Wodzisławiu i do Czech.

Oponenci ciągle też zarzucają Lenkowi prowadzenie nieuczciwej kampanii wyborczej w 2014 roku. Mowa jest również o niewyjaśnieniu braków przy budowie i wyposażeniu aquaparku, co stwierdziła komisja rewizyjna w protokole z 22 października 2014 roku. Aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział 3/5 osób, które głosowały w drugiej turze poprzednich wyborów samorządowych. W przypadku Raciborza to około 10 tysięcy ludzi. Wójt, burmistrz lub prezydent traci stanowisko, jeśli za wnioskiem zagłosuje więcej niż połowa biorących udział w referendum.

W odpowiedzi Mirosław Lenk wydał oświadczenie. – W grudniu 2014 roku w wyniku powszechnych, bezpośrednich i równych wyborów samorządowych mieszkańcy Raciborza powierzyli mi zaszczytną funkcję prezydenta miasta. Fakt, że zaufali mi po raz trzeci świadczy o tym, że uznają, iż miasto jest w dobrych rękach i że miejskie sprawy idą w dobrym kierunku – podkreśla gospodarz magistratu. Dodaje, że to, iż nie każdy tak uważa, należy do natury demokracji.

– Każdemu przysługuje prawo do krytyki władzy, a jednym z narzędzi tejże krytyki jest prawo do referendum. To narzędzie demokracji bezpośredniej i realizacja kontroli nad władzą. Mieszkańcy mają możliwość skorzystać z tego prawa. Jeśliby w ogóle doszło do referendum, jestem gotowy poddać się takiej weryfikacji, bo ufam w mądrość wyboru raciborzan – zaznacza i podsumowuje: – W tym jednak przypadku nie uważam za konieczne, aby marnować pieniądze podatników i cenny czas naszych mieszkańców na polityczną awanturę.

Komentarze

Dodaj komentarz