Mecz był wspaniałym widowiskiem / Arkadiusz Siwek
Mecz był wspaniałym widowiskiem / Arkadiusz Siwek

 

Na ul. Gliwicką 72 wróciło wielkie żużlowe ściganie! 9500 kibiców oklaskiwało efektowne zwycięstwo ROW, który pokonał zespół z Grudziądza 55:35.

 

Z rybnicką nawierzchnią niemal idealnie spasowali się Grigorij Łaguta i Andreas Jonsson - ten drugi tylko w ostatnim biegu musiał oglądać plecy rywali. Po stronie gości na próżno było szukać zdecydowanego lidera. Najlepsze wrażenie wywarł Antonio Lindbaeck, dla którego najwidoczniej tor przy G72 dalej odpowiada, mimo ostatniej przebudowy.

 To czego kibicom w Rybniku przez ostatnie lata brakowało, w tym meczu było pod dostatkiem już od samego początku. Mowa oczywiście o walce na dystansie i mijankach. Już pierwszy bieg przysporzył wiele wrażeń - Max Fricke po świetnym starcie i objęciu prowadzenia w pewnym momencie znalazł się na ostatniej pozycji. Mimo tego na samej mecie po ambitnej walce minął Tomasza Goloba. Z kolei Rune Holta na dystansie uporał się z Lindbaeckiem.

Gonitwa numer 11. była wisienką na torcie niedzielnego spotkania. Spod taśmy lepiej wyszli przyjezdni, ale świetnym atakiem na pierwszym łuku wykazał się Rune Holta i objął prowadzenie. Za jego plecami przez cztery okrążenia rozgrywała się widowiskowa walka o punktowane miejsca. Niespodziewanie ostatni jechał Łaguta, ale jazda Rosjanina kibiców zgromadzonych na stadionie wprawiała w osłupienie - Grisza najpierw po odważnym ataku uporał się z Krzysztofem Buczkowskim, a później przed metą minął jeszcze Lindbaecka.

Wyścigi nominowane to już popisowa jazda gospodarzy. Kolejne wygrane sprawiły, że Rekiny przed meczem rewanżowym dysponują 20 punktową przewagą i mają dużą szansę na wywalczenie punktu bonusowego.

 

Komentarze

Dodaj komentarz