Maria Bajsarowicz wśrd sadzonek, ktre rosną w minidoniczkach / Archiwum
Maria Bajsarowicz wśrd sadzonek, ktre rosną w minidoniczkach / Archiwum

 

Nadleśnictwo Rudy Raciborskie zatrudniło około 60 osób w swojej szkółce kontenerowej. Zapowiada też, że w tym sezonie jeszcze zwiększy produkcję.

 

 

W szkółce kontenerowej zamawiają sadzonki leśniczowie z całej Polski. W tym sezonie to będzie rekordowych 7 milionów drzewek. Tradycyjnie najwięcej sosen, ale też buków, dębów, świerków, brzóz, lip czy czereśni. Ludzie przyjeżdżają do Nędzy, by zobaczyć na własne oczy, jak działa największa w kraju szkółka, którą prowadzi Nadleśnictwo Rudy Raciborskie. We własnym laboratorium produkuje unikalny biopreparat, przyczyniający się do wyjątkowych parametrów sadzonek. Wiosna to bardzo pracowity okres. Trwa produkcja drzewek. Maria Bajsarowicz, zastępczyni kierownika, mówi, że w zeszłym roku udało się poszerzyć teren szkółki, co przekłada się ba zwiększenie produkcji.

Pierwsze sadzonki wyjechały z Nędzy w 1997 roku. Plany uruchomienia gospodarstwa pojawiły się po tragicznym pożarze lasu w rejonie Kuźni Raciborskiej, który wybuchł w 1992 roku. Spłonęło wówczas blisko 10 tysięcy hektarów. – Do odtworzenia drzewostanu potrzeba było mnóstwa sadzonek. Kosztem około 15 mln złotych powstały hale produkcyjne, kompleks nasienny, hala zmechanizowanego siewu, zagony ze zraszaniem automatycznym, tunele foliowe – przypomina wiceszefowa szkółki.

Szkółka do dziś pozostaje największą w kraju. Drzewka rosną tu na sztucznym podłożu z odpowiednimi biododatkami. Produkcja odbywa się w połączonych (zblokowanych) ze sobą doniczkach i to jest właśnie kontener. Gospodarstwo zajmuje się również przygotowywaniem podłoża hodowlanego i wytwarzaniem biopreparatu. Pracuje nad tym miejscowe laboratorium. – Biopreparat mikoryzowy jest szczepionką symbiotycznego grzyba, która sprawia, że sadzonka rośnie lepiej, szczególnie w warunkach trudnych. Specyfik trafia do szkółek w całej Polsce – zaznacza Maria Bajsarowicz.

Szkółka jest też sporym pracodawcą. Obecnie, w najgorętszym sezonie, zatrudnia około 60 osób. – Większość to kobiety. Mają chyba więcej cierpliwości do tej pracy – uśmiecha się zastępczyni kierownika. Gospodarstwo odwiedzają nie tylko wycieczki szkolne, ale turyści, w tym goście z zagranicy. Dość często to studenci i naukowcy. Na miejscu znajduje się sala audiowizualna oraz wiata, pod którą można rozpalić ognisko.

Komentarze

Dodaj komentarz