Państwo Glikowie z creczką na basenie w Zdroju / Arkadiusz Kuta
Państwo Glikowie z creczką na basenie w Zdroju / Arkadiusz Kuta

 

W piątek nasz świetny piłkarz był z żoną i córeczką na basenie, w niedzielę odleciał do Francji. Niebawem podpisze kontrakt z AS Monaco.

 

Niespełna dwie doby spędził w rodzinnym mieście po powrocie z mistrzostw Europy we Francji Kamil Glik. 28-letni obrońca piłkarskiej reprezentacji Polski, który świetnie zaprezentował się podczas turnieju Euro 2016, do swojego jastrzębskiego mieszkania w bloku przy ulicy Katowickiej dotarł w piątek (1 lipca) późnym wieczorem. Już w sobotę razem z żoną Martą i trzyletnią córeczką Wiktorią wypoczywał na basenie letnim Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Zdroju. Nietrudno się domyślić, że nie potrafił opędzić się od kibiców, którzy szybko rozpoznali w nim jednego z bohaterów udanych dla Polaków mistrzostw Starego Kontynentu.

Sielanka nie trwała jednak długo. Już w niedzielę (2 lipca) państwo Glikowie wsiedli do małego odrzutowca, którego przysłał po nich rosyjski multimilioner Dymitrij Rybołowlew, właściciel francuskiego klubu AS Monaco, by polecieć do Nicei. We Francji Kamil Glik przeszedł badania i niebawem podpisać ma kontrakt z klubem z księstwa na Lazurowym Wybrzeżu. Tym samym zapewne doprowadzi do płaczu tysiące fanów włoskiego AC Torino, w którym grał z powodzeniem do tej pory.

1

Komentarze

  • Ania . 07 lipca 2016 10:31Pan Glik to może na zdjęciu jest, ale z pewnością nie jest to jego żona :)

Dodaj komentarz